Ktoś mógłby się zastanawiać jak wyglądało moje życie przed dotarciem do
owej watahy. Ktoś mógłby również zastanawiać się jakim cudem się tu w
ogóle znalazłam... Jest wiele pytań, na które chcielibyśmy uzyskać
odpowiedzi, ale czy kiedykolwiek uzyskamy?
Osobiście sądzę, iż życie w nie wiedzy oraz nieświadomości, pomimo że
bywa frustrujące jest o wiele lepsze niż poznanie całej prawdy. Jaki
sens wówczas miałaby nasza egzystencja, gdyby wszystko było wszystkim
znane?
A więc tak, jestem tu nowa i jak na razie raczej nie zapowiada się, że
ktoś zwróci na mnie uwagę ale to nic, wszędzie lepiej byleby z dala od
starego domu...
Nie specjalnie wiedząc, co mam ze sobą zrobić udałam się na wieczorny
spacer po terenach watahy. Tak, nocą wszystko jest zdecydowanie
piękniejsze.
Pogrążona w rozmyślaniach szłam w bliżej nie określonym kierunku przed
siebie nie patrząc w ogóle na drogę. Ale jak się okazało nie był to
dobry pomysł, ponieważ wpadłam do jakiejś podziemnej groty,którą jedynie
blask księżyca nieco oświetlał. Coś strzyknęło w mojej łapie, ale ze
względu na to iż była pełnia nie poczułam nawet bólu. Jedyna zaleta
całej tej sytuacji...
Dość długo próbowałam znaleźć jakiekolwiek wyjście jednak moje starania na nic się nie zdały.
Kiedy księżyc schował się za chmurami mój blask świecił na tyle mocno,
iż osoby przechodzące w okolicy były w stanie go spostrzec.
- Halo! Jest tam ktoś ? Pomocy ! - krzyczałam głośno.
< FireClaw? :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz