Najpierw moje ciało ogarnęła chęć ucieczki... Potem lekko się odprężyłam
i wtuliłam w ciepłą sierść basiora. Było to takie magiczne. Ten
spokój... Nie mogłam uwierzyć, że ktoś zadziałał aż tak na mnie. Od
razu, jakby dostała reseta, nic nie pamiętałam. Byłam teraz spokojna.
Całe zło uszło i został tylko on. Mój łeb odarł na jego plecy, a oczy
zamknęły się. Czułam się znów szczęśliwa, jakby odnalazła tą właściwą
drogę, przy jego boku, nie ważne, co się stanie. Mogłam czuć się
swobodnie.
-Dziękuje - wyszeptałam.
Basior chyba się uśmiechnął, poczułam mały ruch. "Odkleił się" i
spojrzał mi w oczy. Teraz wiedziałam, że na pewno się uśmiecha. Chciałam
zostać z nim na zawsze... Teraz i jeszcze dłużej. Nie wiem, ale czułam
się jak kiedyś przy boku pana.
(FireClaw?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz