niedziela, 14 grudnia 2014

Od Setha C.D Talon

Skinąłem głową, bo rzeczywiście było mi zimno, a perspektywa ogrzania się w ciepłej jaskini wydawała mi się kusząca. Instynktownie przyspieszyliśmy kroku, zaszło między nami nieme porozumienie, bo każdy chciał szybciej znaleźć się w jaskini. Śnieg chrzęścił nam pod łapami, a zimno rozchodziło się po całym ciele. Spojrzałem w górę na niebo. Strzępki chmur pływały po błękitnym oceanie, lecz słońca nigdzie nie było widać, co z niewiadomej przyczyny zasmuciło mnie. Spuściłem wzrok na ziemię, skupiając się na drodze.
Ani się obejrzałem, a doszliśmy do celu. Przekraczając próg groty ogarnęła mnie fala ciepła, zupełnie jakby ktoś ograniczył dostęp lodowatego powietrza do wnętrza jaskini za pomocą jakiejś niewidzialnej bariery. Gorąc stopił płatki śniegu, które osiadły na mojej sierści. Otrząsnąłem się z wody pozwalając, by ciepło przeniknęło mnie do głębi. Od razu poczułem się lepiej.
Dopiero potem rozejrzałem się wokoło. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to szczeniaki. Małe brązowe i szare kuleczki zbite w ciasną gromadę stłoczyły się w kącie jaskini. Obok nich zauważyłem groźnie wyglądającą śnieżnobiałą wilczycę, która z przejęciem coś mówiła. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że małe wilczki przysłuchują się z szeroko otwartymi ślepiami opowiadaniu wadery.
- To Hana- odezwał się Talon. Przez chwilę przyswajałem to imię, wypróbowując je w myślach. Ładnie brzmiało.
- Wygląda na....- zamyśliłem się, szukając odpowiedniego określenia.
- Niebezpieczną?- podsunął BlackFire. Kiwnąłem głową, gdy ubrał w słowa to, co czułem.- To prawda, lecz ona wcale taka nie jest. W gruncie rzeczy jest nieśmiała, potulna i miła. Nie da się jej nie polubić.
Uniosłem lekko kąciki ust, przyglądając się Hanie. W tej samej chwili wadera podniosła głowę i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Nie wiedzieć czemu futro na grzbiecie zjeżyło mi się, jakbym rozpoznał starego nieprzyjaciela. To znaczy wroga. Zapatrzyłem się w ziemię.
- Cześć WhiteHeal!- zawołał do niej Talon.- To jej imię w tej watasze- dodał ciszej, zwracając się do mnie.- Poznaj Setha.
Wilczyca zbliżyła się do nas, a szczeniaki dreptały za nią, jakby bały się, że coś może się jej stać. Przywołałem na twarz uśmiech, lecz nie wiedziałem, czy nie wygląda na nieco wymuszony.
- Dzień dobry- przywitała się.
- Cześć- odpowiedziałem.- Jestem Seth. Nowy w watasze.- Udało mi się sklecić zdanie, nie zaliczając przy tym wpadki.
Hana uśmiechnęła się. Ten uśmiech sprawił, że zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu.
- Rzeczywiście nie da się jej nie polubić- zwróciłem się do Talona. Tamten mrugnął do mnie.
- Porozmawiajcie sobie, a ja pójdę rozejrzeć się po okolicy. Wrócę niebawem.
I wyszedł, zostawiając mnie z Haną. Rozmowa specjalnie się nie kleiła, wymieniliśmy co najwyżej parę zdań, a potem zapadła cisza. Spuściłem głowę i rysowałem łapą na ziemi przypadkowe znaczki, symbole.
- Kiedy dokończysz historię?- ciszę przerwał głos jednego ze szczeniaków.
- Nie wiem, czy chcecie dalej jej słuchać- odparła Hana z uśmiechem.
- Chcemy!- krzyknęły na raz wszystkie wilczki i zaczęły podskakiwać wokół WhiteHeal.
- No więc...na czym skończyliśmy...?- zamyśliła się.
<BlackFire? WhiteHeal? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz