Mróz znów złapał ziemię. Nowe wilki czasem pytały się, czy nie jest mi zimno. Mam bardzo rzadką i krótką sierść, więc im się nie dziwię. Zac i Octavio czasami latali w grocie, chociaż im nie było wolno, ale co ja na to poradę, że nie mogę ich wziąć na podwórko. Na pewno, byli już sporzy. Urośli ostatnio. Zostawiłam szczeniaki w jaskini. Nie wiem, kto trzymał barierę, ale ktoś to robił. Postanowiłam wypróbować nową marionetkę, pokrytą smoczymi łuskami. Tak to były łuski, które znalazłam z FireClaw'em. Wzięłam zwój, aby po przetestowaniu jej, zapieczętować ją w nim. Jakby się uprzeć, to mogę "nici" przyczepić do żywej istoty, ale za dużo z tym roboty. Wyszłam powoli na polanę. Położyłam marionetkę na śniegu i przeczepiłam sznury mojej energii. Usiadłam na śniegu i lekko poruszając łapą, sterowałam marionetką. Początkowo sprawdzałam, jak wszystko w niej się porusza. Marionetka nie sprawiała problemu z sterowaniem, teraz postanowiłam użyć wbudowanego miotacza ognia. Uniosłam marionetkę, a ona przy ruchu drugiej łapy, wyrzuciła z siebie ogień. Upuściłam ją na ziemię. Rozwinęłam zwój. Narysowałam na nim pieczęć i położyłam marionetkę. Po uruchomieniu pieczęci, marionetka znikła. Owemu "przedstawieniu" przyglądało się wiele duchów oraz Seth, znany też jako SerenityEnigma.
- Podobało się przedstawienie? - powiedziałam.
Wzięłam zwój.
(SerenityEnigma?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz