- Ładnie śpiewasz - Powiedziałem miło
- Daruj sobie - Muknęła
- Nie chciałem Ci przeszkodzić - Odparłem odkrywając jej ostry charakter
- To dobrze, idź już sobie stąd - Powiedziała oschle
A pomyśleć, że podczas śpiewania wyglądała na wolną i szczęśliwą wilczycę. Potrząsnąłem głowa by oddalić te myśli. Postanowiłem zrobić to co mówiła i się odwróciłem. Jednak widząc wysokość na której się znajdowaliśmy, od razu ten pomysł mi zbrzydł. Zacząłem okrążać wilczycę lekkimi ruchami, by nie zwracała na mnie uwagi, jednak cały czas na sobie czułem jej przeszywające spojrzenie. Kiedy już czułem zwykła glebę nie zieloną trawę pod nogami, chciałem odejść, ale wilczyca coś powiedziała.
- Tak, w ogóle to kim jesteś?
Przełknąłem ślinę, bo usłyszeniu tonu jej głosu.
- Jestem... Blue - Odważyłem się spojrzeć jej w twarz, ale od razu tego pożałowałem
- Wiesz, ze nie o to pytam - Warknęła wstając
- Wadera, z charakterkiem - Wyszeptałem pod nosem
- Coś powiedział?! - Wystawiła groźnie pazury
- Tylko się nie obudź - Szepnąłem do siebie
Wilczyca zirytowana moim pomrukiwaniem zaczęła biec w moją stronę. Lekko się skuliłem dalej szepcząc "Tylko się nie obudź". Nagle z mojej rany klatki piersiowej zaczęła sączyć się krew. Wilczyca była coraz bliżej.. "za blisko... za...". Nagle pomiędzy nami pojawił się brązowy wilk. Był przodem do mojej przeciwniczki więc nic nie mogłem powiedzieć więcej niż to ze ma bardzo długie włosy i jest bardzo umięśniony. Wyczuwając moc jaka z niego emituje, aż się wystraszyłem, to bardzo silny przeciwnik. Nawet okropna i karcąca dla nosa moc wilczycy mu nie dorównywała.
- Stop! - Warknął
Widząc minę wilczycy, wyglądało na to że spojrzał na nią wrogo. Sam nie chciałem tego widzieć.
- Co ty robisz?! - odważyła się wykrztusić
- Raczej co ty robisz, atakujesz bezbronnego?! - Powiedział uderzając łapą o ziemię i robiąc niezłą dziurę
- Wkurzył mnie!
- To Cie nie usprawiedliwia, jesteśmy poza terenami watahy! - Warknął
Wyczułem że wilk zaczął się odwracać. Z przeprażeniem patrzyłem na jego łapy. Czułem się tak jakby miał mi zaraz wbić swoje wielkie zęby w kark. Zaschło mi w gardle... Mój wzrok powoli wędrował do góry. Gdy dotarł do pyska dostrzegłem najpierw liczne kolczyki a potem... uśmiech?
- Wybacz za nią - Powiedział miło
Zauważyłem że jego moc stała się bardzo łagodna, lecz nadal potężna.
- Cz..czemu?
- Musze być stanowczy co do nowych - Odparł z uśmiechem - Trenujemy nad nią, chciała pobyć sama i to mogło sprowokować ją do ataku na Ciebie - Zerknął jeszcze na wilczycę
- Dziękuję... - Odparłem wypuszczając całe powietrze z płuc
Dopiero w tedy dostrzegłem jak trzęsą mi się łapy.
- Jesteś ranny? - Spojrzał na mnie
No tak rana na klatce...
- Nie - Powiedziałem na tyle miło jak potrafiłem w tamtej chwili
- Krwawisz...
- To stała rana... - Wilk zrobił minę jakby zrozumiał
- Dostrzegłem coś, MavenStrings zaprowadzi cię do naszych jaskiń - Odparł i nagle zniknął
Rozejrzałem się jeszcze raz uważnie, jak mógł tak po prostu zniknąć?
- Idziesz czy nie? - usłyszałem gorzki głos wadery
- T..Tak... - Westchnąłem i powoli ruszyłem za nią...
<MavenStrings?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz