- Tak, ale na wszystkie trzy - Odparłam z uśmiechem
- Trzy? Nam nawet jedna by starczyła
- Dla watahy - Powiedziałam miło
Wilczyca powiedziała coś pod nosem ale się zgodziła, zanim ruszyłyśmy wyszeptałam jeszcze kilka słów.
- Bez mocy - Ruszyłyśmy.
Mój chód był bez szelesty, ponieważ wspięłam się na konary drzew i czekałam aż Cahan wystraszy zwierzynę która zacznie się kierować w stronę lasu. Już po sekundzie byłam na drugiej stronie polany gdzie biegły dwie sarny. Przygotowałam szpony i wskoczyłam na jedną i szybkim ruchem podcięłam jej gardło. Odbiłam się od upadającego zwierzęcia i udało mi się złapać drugą zwierzynę w szpony. Wdrapanie się na nią było trudniejsze i dostałam raz w brzuch, ale na szczęście słabiej niż powinnam. Wgryzłam się sranie w nogi nie widząc innego wyjścia i ją zatrzymałam. Dobiłam ją szybko i zaczęłam ciągnąć i dotarłam do pierwszej zdobyczy, gdzie już czekała Cahan.
- Tu się podziewasz - Powiedziała miło
- Jakby inaczej - Zaśmiałam się
- Tylko jak je zaniesiemy? - spytała a ja zamieniłam się w człowieka
Wzięłam sarny w ręce i spojrzałam na wilczycę. Jej oczy były przepełnione zdziwieniem
- Nie mówiłam Ci że jestem odmieńcem? - Powiedziałam do niej zastanawiając się przy okazji
<SandsEmperor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz