-Mówić do kogoś tyłem, żałosne ;Powiedziałam odwracając wzrok
-Wilk chce się z Tobą dogadać a ty co?! ;Warknęła
-Zapamiętaj że najgłośniej szczekające pieski są najmniej groźne ;Parsknęłam bez uczuciowo
Wilczyca się odwróciła i podeszła do mnie
-Dobra... przepraszam ;Wyglądała jakby się z kimś biła w środku
Wyciągnęłam w jej kierunku łape ale ominęłam jej wyciągnięta kończynę i stanęłam wyprostowana
-Przepraszam, ręka mi się omsknęła... ;Spojrzałam przez maskę w jej oczy ;Przeprosiny... nic wam nie pomogą
-Też mi coś ;Warknęła
-Sama chciałaś bym się od Ciebie odczepiła ;Naśladowałam jej głos, przez co się bardziej denerwowała
-Dobra koniec ;Warknęła ; Jesteś na terenach naszej watahy, mój kim jesteś i odejdź
-Nazywam się Vi, właściwie jestem nikim.
-A co, gdybym zabiła jakąś osobę ważną dla ciebie? Przekonałbyś się że to co mówisz jest nieprawdą.; Odwołała się do tego jak mówiłam, że jestem nikim
-Całkiem możliwe, ale... na nieszczęście taka osoba nie istnieje. Wszyscy moi bliscy już zginęli ;Wzrok wilczycy nagle się zmienił, jeszcze mi współczucia brakowało
-Też wielu straciłam ;Wyczułam żal w jej głosie
-Żyję trochę dłużej niż ty, a czasy były złe. Znam ból utraty.
-Skąd ty taka pewna? ;Mruknęła
-Masz przyjaciół czyż nie? Wataha tego dowodzi ;Powiedziałam Swobodnie
-Tez mi coś.. ;Warknęła ; jestem tam tylko po to by chronić szczeniaki...
-Następne pokolenie zawsze wyprzedzi poprzednie. To jeden z nigdy nie kończących się cyklów życia.;Poczułam zimny wiatr w mojej (BIAŁEJ) sierści i odetchnęłam głęboko
<SandEmperor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz