Spojrzałam na Asemoni, która zadała pytanie i w jej oczach było widać pesymistyczne myśli, co później także popłynęło z jej ust.
- Nasza wataha to szlachetny ród - odpowiedziałam. - Przyjmujemy wilki, które mają godność i honor, by wkroczyć w nasze progi. Nie wyciągamy wniosków pochopnie i nie ufamy od raz. Trzeba się naprawdę postarać. A czasami takie istoty znikąd nam się objawiają, także czas i jeszcze raz czas. Wojownik musi się wykazać!
- Ale... jak? - spytała nieśmiało.
- Ja nie mogę myśleć za Ciebie, jednakże mogę wskazać Ci wojowników, łowców, medyków, którzy udoskonalą Twoje zdolności. A kiedy zdobędziesz ich zaufanie, będzie Ci o wiele łatwiej dalej działać, ponieważ ten ktoś będzie mieć o Tobie dobre zdanie. Nie bój się, nie jesteśmy zabójcami - westchnęłam obojętnie.
- A co do tych wilków, którym nie się nie udało?
- A tego nie wiem, nic o tym nie wiem... - spojrzałam w górę.
- Więc kogo mi wskażesz? - zapytała już trochę bardziej pewna siebie Asemoni.
- Ja mogę nauczyć Cie lepiej polować, FerHeart jeśli zechce, może specjalizować Cie do walki w zwarciu i innych technikach, tak samo BlackFire. Ogólnie poduczą Cie w walkach. Uzdrowicielką w Watasze jest WhiteHeal, powinna nauczyć Cie paru podstaw. To było by na tyle... Załapałaś czy mam powtórzyć? - spojrzałam kątem oka, na co Asemoni pokiwała głową, na znak, że rozumie.
- FerHeart - powiedziałam, a Wadera się odwróciła. - Przepraszam za najście, nie chciałyśmy przeszkadzać.
- W porządku - odpowiedziała Alpha.
Wyszłyśmy z biblioteki wraz z białą wilczycą. Kierowałyśmy się do lasu, a dokładnie na terytorium łowne. W centrum był jakby plac myśliwski.
- Najpierw teoria - powiedziałam. - Pokaż mi swoją postawę do łowów. Widzisz zwierzynę, jak reagujesz, co robisz? - zapytałam. - Po tym małym teście przejdziemy do praktyki.
< Asemoni? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz