- Powiedzmy, że ci wierzę - powiedziałam wycierając łzy.
Miałam już siebie dosyć: ciągle płacze. Chyba pora wrócić na pewien czas
na stare śmieci do demonów. Musiałam tam spotkać starych kumpli.
- Chyba muszę udać się do piekła - powiedziałam sucho.
- Co? - krzyknął.
- Muszę spróbować odzyskać skrzydła, ale potrzebuje na to zgody Alphy, mogę nie wrócić.
- Jak to nie wrócić?
- Uciec z piekła mogę tylko szczeliną i tylko z skrzydłami.
- Ryzykujesz
- Ale muszę. Dzięki temu będę w stanie wszystkich ochronić. Wrócę o
wiele silniejsza, oraz pewniejsza. Ale na to jeszcze za wcześnie.
- Jak zamierzasz tam trawić?
- Niebo mnie wyśle...
Teraz basior zupełnie nie wiedział, co ja planuje zrobić. Może dla niego
zwariowałam? Ale uznałam, że to będzie odpowiednie posunięcie. Chcę być
tym, kim kiedyś. Nie chcę płakać, chce być twarda. Nie wiem, czy mi się
to uda, ale wiem, że to jest konieczne. Muszę chronić innych, nie mogę
wciąż polegać na innych.
(FireClaw?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz