Czułam, że coś tu nie gra. Pewnie wciąż myśli o Holly.
- Czy umiesz wyzwać zmarłych? - spytał.
- Mogę z nimi się kontaktować, a to, czy przyjdą, to ich wola.
Właśnie w takich momentach chciałam umieć czytać w myślach. Wolałam go o
nic nie pytać, ale coś mnie kusiło. Powstrzymywałam się od tego i
ruszyliśmy w stronę polany. Zebrała tam się gromada demonów i duchów.
Chyba coś nie grało: otaczały całą polanę.
- Co jest? - spytałam.
Javier spojrzał na mnie i spojrzał tam, gdzie patrzę, ale nic nie
widział. Istoty spojrzały na mnie. Były chyba lekko przestraszone, nie
byłam tego pewna.
"Smok!"
Już wtedy wiedziałam, że pewnie dotarł aż tu.
- Co jest? - spytał Basior.
- Chyba znaleźliśmy smoka...
Nie byłam pewna wypowiadając te słowa. Lekko ruszyłam, nie wydając
żadnego dźwięku, minęłam duchy, ale smoka nie było. Zostały tylko
wielkie ślady i masa łusek. Młody osobnik, to było pewne. Na pewno
chorował: żaden smok w ciągu nie całego dnia nie gubi parę tysięcy
łusek. Nie podobało mi się to. Było to przykre. Nie miał szans na
przeżycie bez łusek.
- Za niedługo umrze ~ powiedziałam do Basiora.
Postanowiłam powiadomić o tym Talona.
~Talon, jeżeli możesz, proszę, abyś poinformował Vex, że natrafiliśmy
na ślady smoka. Nie ma go w pobliżu. Jest ciężko chory i postanowiłam,
że trzeba go dobić. Jak coś upolujemy, to przyjdziemy do niej i powiemy
jej o szczegółach. Nic mam nie grozi.
(FireClaw? Sorki za smoka, ale chce to zakończyć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz