Kiedyś, prawie wszyscy uważali mnie za demona, i się ze mną nie zadawali. - Zesmutniałam.
- Ale, dlaczego uważali cię za demona?
- Dość długa historia. Urodziłam się, wkrótce po tym porwano mnie.
Trafiłam wtedy do jakiegoś klanu magów. Szkolili mnie tam, ale pewnej
nocy zmieniłam się w demona i pozabijałam wszystkich, prawie wszystkich.
Znienawidzili mnie i kazali się wynosić. Całe szczęście znalazł mnie
mędrzec i wychowywał mnie jak własną córkę. Nauczył mnie panować nad
emocjami i demonem, który nadal tkwi bardzo głęboko w mojej duszy. - O
mało się nie rozpłakałam.
- Rozumiem cię. - Uśmiechnęła się.
- Pewnie nie do końca, jeśli będę dla ciebie zła, wiedz, że to nie ja
tylko demon, który tkwi tam w środku . - Wskazałam łapą na klatkę
piersiową.
- Radzisz sobie z tym demonem, czy nie bardzo?
- Da się z tym żyć. - Odparłam. - Wiesz może gdzie można zdobyć jedzenie, zgłodniałam.
(FerHeart?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz