Szłam spokojnie przez góry (nudziło mi się), nie patrząc jak idę wpadłam
w dziurę . Przy tym upadku uderzyłam się w głowę i zemdlałam. Po
czasie się obudziłam, była już noc, a przy tym głodna byłam, pić mi się
chciało i jeszcze nie wiadomo co. Próbowałam wstać
i utrzymać się na łapach. Ale nie mogłam, i upadłam. Pomyślałam, i
postanowiłam, że jak na razie się stąd nie ruszam. Tak leżąc, oglądając
się na boki zasnęłam. Obudziłam się około południa. Tym razem miałam
więcej siły i wstałam na równe łapy, ale i tak mnie bolały. Skoczyłam na
kamień, po chwili na następne, i wydostałam się z taj dziury. Niedaleko
mnie było małe jezioro. Podeszłam do niego by zgasić pragnienie.
Zaczerpnęłam jeden łyk, drugi, trzeci a pragnienie wcale nie gasło.
Piłam cały czas, aż w końcu zgasło. Teraz tylko został głód. Zaczęłam
szukać jakiejś zwierzyny do zjedzenia, zając w sam raz się nadawał.
Zaczaiłam się wolno, po czym szybkimi, płynnymi ruchami zabiłam go.
Jadłam powoli, nie łapczywie, bo mogłoby mi zaszkodzić. Gdy skończyłam
posiłek poszłam dalej w drogę. Po kilku kilometrach natknęłam się na
wilka. Podeszłam do niego wolno, po czym szybko spytałam.
- Kim ty jesteś?
- A ty? - Odskoczyła na bok.
- Nazywam się Villag, a ty? - Uśmiechnęłam się.
(Vex?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz