Mój uśmiech był udawany i zaraz znikł z mojej twarzy. Nienawidziłam go udawać.
- Hinata. Mamy trochę czasu. Pokaże ci okoliczne tereny, jeżeli chcesz, a potem sama je obejrzysz - odparłam.
Wiadera spojrzała na mnie: jak zwykle, znam imię kogoś, kogo nie znam. Jej niebieskie oczy zaczęły mnie "badać".
- Nie gryzę bez powodu.
Poszłam bez odpowiedzi. Jedna z niewidocznych dusz odparła:
- Ona wciąż tam jest!
- Wiem! Spadaj! - warknęłam na nią i znikła.
Usłyszałam kroki.
- Co to było? - spytała.
- Dusza...
Znów to zdziwienie, Ale przynajmniej postanowiła się ruszyć z miejsca.
To, czy mam jej pokazać tereny, zależy teraz tylko od niej samej.
(Hinata?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz