piątek, 19 grudnia 2014

Od Lily Do Noctis'a

Od kiedy Spirit of Joy się rozpadło wszystko straciło sens. Już nawet te same wątróbki smakują inaczej. Hmmm... Chwila, one rzeczywiście dziwnie smakują!
Złapałam się łapami za pysk i prędko wbiegłam za najbliższe drzewo, po czym niepostrzeżenie wyplułam podejrzane mięso.
"Ups! Chyba jest popsute" - pomyślałam ze zgrozą wpatrując się w zmielone kawałki jedzenia. Po chwili dołączyły do mnie dwie wiewiórki i jeden zając gotów w każdej chwili uciec w popłochu. Razem tworzyliśmy już istną "kompanię zdziwienia ze spleśniałej wątróbki". Nagle roześmiałam się głośno i szczerze - dłużej już nie mogłam tego wytrzymać! Zwierzęta wykrzywiły pyszczki w niemym zdumieniu, a ja zanosząc się ze śmiechu, krzyknęłam do nich -
- Jeszcze tego nie czaicie obiboki?! Przecież to absolutnie komiczne! Grupa zwierząt zamiast po prostu zajmować się swoim życiem wpatruje się w zgniłe mięso wyplute przed sekundą przez jakiegoś drapieżnika! To was nie bawi ciemnoty?! - naraz przestałam się śmiać, wstałam i spojrzałam po zebranych z poważną miną
- Wiem, wiem, wilk wpatrujący się we własne wymiociny to poważna sprawa, ale... Czy któreś z was może mi powiedzieć co powinien teraz właściwie zrobić groźny (i tu zrobiłam krok do przodu), bezlitosny (drugi krok) i uzębiony po uszy (wyszczerzyłam zębiska w parodii uśmiechu) WILK?!(rzuciłam się na zwierzęta przesadnie rycząc i tupiąc łapami) Po chwili zaprzestałam jednak pościgu i wróciłam do mojego obozu lekkim truchcikiem mając na twarzy kpiący uśmieszek. Tak, od czasu do czasu lubię sie naigrywać z leśnych idiotów... Tak po prostu, choć może również po to, aby nie wyjść z wprawy. W drodze do mojego "mikrokampingu" zauważyłam jednak odciski innych łap. Łap samca. Napuszyłam się. Och, już ja go stamtąd wygonię! To pewnie jeden z tych "wszystko lepiej i więcej wiedzących"! Mam wprawę w rozmawianiu z namolnymi basiorami. Łza pociekła mi po policzku. Tak, może mi wmawiać co tylko chce! Spirit of Joy i tak już upadło...
Sama nie zauważyłam, że przyśpieszyłam kroku. Od truchtu do niemal galopu. Teraz to już pędziłam. Z zaciętą mina wpadłam na zaskoczonego, rogatego basiora.

<Noctus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz