Od kiedy Spirit of Joy się
rozpadło wszystko straciło sens. Już nawet te same wątróbki smakują
inaczej. Hmmm... Chwila, one rzeczywiście dziwnie smakują!
Złapałam się łapami za pysk i prędko wbiegłam za najbliższe drzewo, po czym niepostrzeżenie wyplułam podejrzane mięso.
"Ups! Chyba
jest popsute" - pomyślałam ze zgrozą wpatrując się w zmielone kawałki
jedzenia. Po chwili dołączyły do mnie dwie wiewiórki i jeden zając gotów
w każdej chwili uciec w popłochu. Razem tworzyliśmy już istną "kompanię
zdziwienia ze spleśniałej wątróbki". Nagle roześmiałam się głośno i
szczerze - dłużej już nie mogłam tego wytrzymać! Zwierzęta wykrzywiły
pyszczki w niemym zdumieniu, a ja zanosząc się ze śmiechu, krzyknęłam do
nich -
- Jeszcze tego
nie czaicie obiboki?! Przecież to absolutnie komiczne! Grupa zwierząt
zamiast po prostu zajmować się swoim życiem wpatruje się w zgniłe mięso
wyplute przed sekundą przez jakiegoś drapieżnika! To was nie bawi
ciemnoty?! - naraz przestałam się śmiać, wstałam i spojrzałam po
zebranych z poważną miną
- Wiem, wiem,
wilk wpatrujący się we własne wymiociny to poważna sprawa, ale... Czy
któreś z was może mi powiedzieć co powinien teraz właściwie zrobić
groźny (i tu zrobiłam krok do przodu), bezlitosny (drugi krok) i
uzębiony po uszy (wyszczerzyłam zębiska w parodii uśmiechu)
WILK?!(rzuciłam się na zwierzęta przesadnie rycząc i tupiąc łapami) Po
chwili zaprzestałam jednak pościgu i wróciłam do mojego obozu lekkim
truchcikiem mając na twarzy kpiący uśmieszek. Tak, od czasu do czasu
lubię sie naigrywać z leśnych idiotów... Tak po prostu, choć może
również po to, aby nie wyjść z wprawy. W drodze do mojego
"mikrokampingu" zauważyłam jednak odciski innych łap. Łap samca.
Napuszyłam się. Och, już ja go stamtąd wygonię! To pewnie jeden z tych
"wszystko lepiej i więcej wiedzących"! Mam wprawę w rozmawianiu z
namolnymi basiorami. Łza pociekła mi po policzku. Tak, może mi wmawiać
co tylko chce! Spirit of Joy i tak już upadło...
Sama nie
zauważyłam, że przyśpieszyłam kroku. Od truchtu do niemal galopu. Teraz
to już pędziłam. Z zaciętą mina wpadłam na zaskoczonego, rogatego
basiora.
<Noctus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz