-Będę wdzięczna - uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z jaskini i ruszyliśmy w stronę watahy
~*~
-Czy... Czy Ty kulejesz? - spytałam, gdy kilometr dzielił nas od terenów watahy.
-Ja? Nie..
-Siadaj.
Basior zrezygnowany wykonał polecenie. Ja zaczęłam wymawiać inkantację:
-...Genesende kruie, kom by my oproep. Ek wil om te genees met jou hulp...
Koło mnie wyrósł piękny, czerwony kwiat. Zerwałam jego płatki i zrobiłam z nich opatrunek.
-Powinno pomóc - zapewniłam zakładając go na łapę wilka - Tylko obiecaj mi coś.
Noctis spojrzał pytająco.
-Pójdziesz potem do WhiteHeal.
-Dobra - odrzekł kiwając głową - Chodźmy już.
Kiedy wstał, zauważyłam, że nie utyka już tak bardzo.
-A tak w ogóle, co ty zrobiłaś, że ta roślina urosła?
-Trochę zaklęć i umiejętności.
~*~
Gdy dotarliśmy do watahy było już ciemno.
-Chyba do końca życia będę Twoją dłużniczką - powiedziałam - Arigatō.
< EmptinessNight? Taa, Otaku <3 >
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń