Otworzyłam oczy i dostrzegłam przy nosie małe szczenięce łapki. Uśmiechnęłam się i podniosłam powoli łeb, starając się nie ruszyć żadnym innym mięśniem niepotrzebnym do tej czynności. Rozejrzałam się, wszystkie szczeniaki słodko spały. Zerknęła za barierę postawioną przez Javier'a. Trochę osłabła, albo to przez to ze jest dość daleko stąd, w końcu tereny watahy są ogromne, a nadal o niektóre walczymy. Spały tylko nowe wilki, które nie mają swoich stanowisk. Usłyszałam ziewnięcie i dostrzegłam przebudzającą się nowo poznaną wilczycę.
~ Ciii... ~Uciszyłam Waderę
~ Oh przepraszam ~Wyszeptała patrząc na szczeniaki
~ Niech śpią, tka jak reszta ~Uśmiechnęłam się nieśmiało
~ Przywiązały się do Ciebie, co? ~Spojrzała mi w oczy zbliżając się
~ A ja do nich
~ Do nikogo innego się nie zbliżyły ~Rozejrzała się po śpiochach
~ Wszyscy śpiący są nowi ~Odparłam
~ Aż tak dużo? ~Zdziwiła się
~ Owszem ~Pokiwałam głową ~ Nieliczni którym zaufała naprawdę Alpha, mają stanowiska i już ich tu nie ma
~ A tobie Alpha nie ufa? ~Spojrzała na mnie zaskoczona
~ Ufa, tylko ja jestem z żywiołu leczenia ~Powiedziałam nieśmiało
~ Ah.. rozumiem ~Powiedziała zamyślona i nagle przebudziły się szczeniaki
~ Dzień dobry! ~Wykrzyknęły i obudziły wszystkich
~ Kochani, nie możecie tak ... ~Poczułam ich
~ Ale my chcemy historię! ~Krzyknęły głośniej
~ Kolejna miała być wieczorem ~Spojrzałam na młode pokolenie
~ Prosimy! ~ Nie dałam się długo prosić i zaczęłam
~ To teraz opowiem wam o dziewczynie która miała dziewięć ogonów ~Uśmiechnęłam się i zaczęłam historię ~ W odróżnieniu od innych lisów, które przemierzały lasy Ionii, Ahri
zawsze czuła niezwykłą więź z otaczającym ją magicznym światem; więź,
która mimo to była niekompletna. W głębi ciągłe czuła, że skóra, w
której przyszło jej się urodzić, nie pasowała do niej i marzyła, że
pewnego dnia stanie się człowiekiem. Jej cel zdawał się nieosiągalny do
dnia, w którym nagle znalazła się na polu ludzkiej bitwy. Było to
makabryczne miejsce – ziemia pokryta była ciałami rannych i umierających
żołnierzy. Jeden z nich wydał jej się szczególny – owinięty szatami
mężczyzna, którego otaczało słabnące pole magii, a z niego samego szybko
ulatywało życie. Gdy się doń zbliżyła, w jej sercu coś się poruszyło i w
niezrozumiały dla niej sposób kazało jej wyciągnąć dłoń ku mężczyźnie.
Esencja jego życia wniknęła w nią, pełna niewidocznych drobin magii.
Odczucie to odurzyło ją i przytłoczyło. Gdy jej zaduma minęła, z
zachwytem uświadomiła sobie, że się przeobraziła. Jej lśniące białe
futro zniknęło, a ciało stało się smukłe i kształtem przypominało teraz
leżące wokół ludzkie ciała. Mimo że jej postać wydawała się
ludzka, wiedziała, że przemiana jeszcze się nie skończyła. Będąc
przebiegłym stworzeniem, przystosowała się do zwyczajów panujących wśród
ludzi i używała swojego daru do uwodzenia niczego nie podejrzewających
mężczyzn. Odurzeni jej kuszącym wdziękiem stawali się bezbronni, a ona z
łatwością pochłaniała esencję ich życia. Karmiąc się ich żądzami, coraz
bardziej zbliżała się do spełnienia swego marzenia, lecz im więcej
życia pochłaniała, tym dziwniejsze uczucie żalu poczynało się w niej
odzywać. Miała wątpliwości co do czynów, które nigdy nie niepokoiły jej,
gdy była lisem. Zrozumiała, że nie jest w stanie przezwyciężyć wyrzutów
sumienia wynikających z jej rozwijającej się moralności. W poszukiwaniu
rozwiązania ~ Jak zawsze przerwałam w ciekawym momencie
~ Co dalej, co dalej? ~Wykrzyknęły
W tedy zauważyłam że wszyscy nowi patrzą na mnie ze zdumieniem.
~ Reszta wieczorem, dobrze? ~Powiedziałam, a szczeniaki posłusznie poszły się bawić
Obok mnie usiadła Pani Eldiabloking.
~ Świetna historia, ale nie myślisz, ze zbyt krwawa dla nich?
~ Przygotowuję je do tego co je czeka, jaki jest świat ~ Spojrzałam na Waderę ~ i źle mnie Pani zrozumiała ostatnim razem, dojście tutaj nie oznacza porzucenia siebie, lecz sprawia że jesteś częścią naszej rodziny. Nikt nie musi się tu zmieniać, o to chodzi by pozostać sobą
< Pani Eldiabloking?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz