czwartek, 27 listopada 2014

Od Cahan C.D. Vex

- W pewnej mierze…- odparłam bez przekonania. FerHeart lekko wykrzywiła swoje usta w uśmiech, po czym odwróciła wzrok na pobliską sadzonkę dębu.
- Wiesz, od tamtego drzewka zaczyna się już teren mojej watahy- oznajmiła. Myślę, że chciała mnie tymi słowami namówić do dołączenia, ale moje zdolności przewidywania niestety są obecnie na poziomie zerowym. Prychnęłam pogardliwie, po czym odwróciłam się tyłem do wadery.
Co ci szkodzi?
Odezwał się Shukaku. W sumie, nie miałam, co innego do roboty. Mogłam ewentualnie wędrować po świecie w oczekiwaniu, że przyjdzie lepsze jutro lub szukać swojego prawdziwego przeznaczenia. Ale oczywiście wielki władca SHUKAKU ma zawsze rację, więc cóż… Gwałtownie obróciłam się i głęboko spojrzałam w oczy alphy. Były przepełnione nadzieją i niepewnością oraz jak myślę, też odrobinę lękiem. Jednak nie był to strach przede mną, lecz przed potworem, który we mnie drzemał.
- Czy w pobliżu jest jakaś… pustynia? Skoro teraz to ty jesteś przywódcą, musisz chyba mnie oprowadzić- burknęłam krótko, odchodząc powoli od alphy. Przeszłam ledwie dziesięć kroków, kiedy odwróciłam się i z wyrazem twarzy typu ‘Idziesz, czy nie?!’ spojrzałam na postać białej wadery.

<Czasu tak dużo, weny tak mało>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz