poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Javier'a C.D Lost Angel

- My mielibyśmy sobie nie dać rady? - Uśmiechnąłem się do wilczycy dodając jej otuchy
- Ale jednak nie utrzymasz wiecznie tej bariery - Powiedział Talon
- Hana oddaje mi moc, a czasami zastępuje mnie FireFist - Odparłem
- Rozumiem
- BlackFire ty też jesteś wilkiem ognia, nie możesz pomóc? - Spytała Lost Angel
- Niestety nie - Pokiwał przecząco głową - Jestem wilkiem Ripente, moje moce wilka czyli ogień nie są aż tak rozwinięte, w dodatku jestem strażnikiem, nawet jakbym się tego nauczył nie utrzymałbym tego na tak dużą odległość
- Racja, Hana mi coś o tym wspominała - Odparła zamyślona
- Nie myślmy teraz o tym - Mruknąłem - Szczeniaki zaczynają się nudzić - Spojrzałem w ich stronę
- Hana by się przydała - Stwierdziła wilczyca
- Talon, mógłbyś? - Spytałem
- Rozumiem - Skupił się
- A ty nie dasz rady się z nią skontaktować umysłowo? - Spojrzała na mnie FallenAngel
- Jak to? - Zdziwiłem się
- No przecież, jak byłam na dworze normalnie mogłam z tobą rozmawiać telepatycznie - Stwierdziła
- Ponieważ Talon nam to umożliwił będąc w "zasięgu" Pamiętasz to jak czasami nie mogłaś mnie zrozumieć? - Spytałem, a wilczyca pokiwała głową - W tedy najprawdopodobniej Polował - Wytłumaczyłem
Kiedy się obejrzałem już dostrzegłem Hanę, która rozmawiała ze szczeniakami.
- Skupię się na swojej pracy - Westchnąłem i spojrzałem na barierę o którą ostro chłostał wiatr
Położyłem się i nadal obserwowałem, aż usłyszałem jak WhiteHeal coś mówi.
- W odległej krainie Lokfar żył sobie pewien żeglarz, imieniem Kegan Rodhe. Podobnie jak inni przedstawiciele tego ludu, Kegan i jego towarzysze mieli w zwyczaju pływać po okolicznych morzach, okradając tych, którzy mieli nieszczęście zwrócić na siebie ich uwagę. Dla jednych był potworem, dla innych zwykłym człowiekiem. Pewnej nocy, płynąc przez arktyczne wody, zauważyli dziwne światełka tańczące w mroźnej oddali. Było w nich coś hipnotyzującego, co przyciągało ich do siebie, jak ćmy do płomienia. Przybili do skutego lodem brzegu, niedaleko którego znaleźli jaskinię. Jej ściany pokryte były starożytnymi runami. Nie wiedząc, co oznaczają owe runy, Kegan powiódł swoich towarzyszy do środka. W głębi jaskini znajdowała się lodowa klatka, w środku której tańczył strzelisty płomień. Wydawało się niemożliwym, by jakikolwiek ogień mógł płonąć w miejscu takim jak to. Tańczący płomień hipnotyzował ich niczym pieśń syreny, urzekająca i uwodzicielska. Inni bali się podejść, ale Kegan zbliżył się do płomienia, wyciągając do niego swą dłoń... Jest to ostatnia rzecz, jaką pamięta, bowiem teraz jego ciało należy do Branda. Jest to istota z dawnych czasów, być może poległa w Rune Wars. W starożytnych tekstach znana jest jako Płomień Zemsty. Stworzenie to powstało z płomiennej nienawiści, a jego jedynym celem jest zniszczenie świata ludzi. Nikt nie wie, skąd Brand wziął się w Valoran, ale jak tylko tu przybył, natychmiast zaczął grabić wszystko, co tylko wpadło mu w oczy. Został jednak pokonany przez siły Demacii, w skutek czego musiał dokonać wyboru... - Wilczyca jak zwykle zakończyła w niespodziewanym momencie, a ta historia sprawiła, ze stąłem się trochę senny, szarpnąłem głową na prawo i lewo by poczuć się lepiej

<FallenAngel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz