-Może wejdziemy do środka? - powiedziałam.
Wadera przecząco pokiwała głową. Wolałam nie pytać, co się stało: było to trochę zbyt osobiste. Położyłam się.
-Nie jest ci zimno? - spytała kichając co jakiś czas.
-Nigdy nie zachorowałam, więc nie mogę ci powiedzieć.
Wadera zdziwiła się. Jakbym wystawiała swoje zdrowie na próbę. Czułam
oczywiście temperaturę, ale nie odczuwałam jej skutków. Nie czuję nawet,
gdy się palę, bolą mnie tylko rany, czyli oparzenia lub odmrożenia w
przypadku temperatury. Na odmrożenia było jeszcze jednak za ciepło.
-Na pewno nie chcesz wejść do środka? - spytałam jeszcze raz. Zaczęłam
się lekko o nią martwić. A jak się rozchoruje? Na nos spadł mi płatek
śniegu. Poczułam, jak topi się, zmienia w wodę i spływa z sierści do
skóry. Było to o dziwo przyjemne.
(WhiteHeal?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz