sobota, 29 listopada 2014

Od Cahan C.D Vex

Może też kiedyś tak uznam, pomyślałam. W każdym razie, nie teraz. Poza tym, nikogo nie znam, prócz FerHeart, oczywiście. Chyba będę musiała powoli się przyzwyczajać, że nie jestem już sama, lecz otacza mnie na nowo rodzina. Tak, i to najlepiej od zaraz. Żadnych pomruków, ani burknięć, tylko wesoła, normalna rozmowa. Pozbywamy się też oczywiście agresji, szepnęłam w myślach do Shukaku. W oddali zauważyłam przebiegającego przez dróżkę królika. Natychmiast zaburczało mi głośno w brzuchu. Tak, chyba nie jadłam od czterech dni.
- Pokazałabyś mi dobre tereny łowieckie? Oczywiście, jeśli możesz- odezwałam się z wymuszonym uśmiechem. Nigdy jeszcze moje usta nie znosiły takiej katorgi! Ten, jak dla mnie, nienaturalny kształt, w który się odgięły był straszny. Cóż, trzeba się powoli przyzwyczajać. Popatrzyłam z powrotem na alphę. Pokiwała głową, z lekkim zdziwieniem na pysku. Tja, też bym była zaskoczona, gdybym zobaczyła uśmiech na twarzy takiego gbura jak ja. Ruszyłyśmy przed siebie. Cały czas rozglądałam się za zającem, którego wcześniej zobaczyłam. Ale nie, oczywiście go nie zauważyłam. Zawsze tak jest- ja cos chcę, a potem tego już nie ma. Mam chyba opóźniony czas reakcji… Nagle, FerHeart zatrzymała się. Wyjrzałam się zza jej pleców. Przed nami rozpościerała się piękna, ogromna polana, na której można był zauważyć trzy pasące się trawą sarny.
- To co…- spytałam się ze sztucznym entuzjazmem- Polujemy?

<FerHeart?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz