niedziela, 23 listopada 2014

Od Hany C.D Donovan

Poczułam małe łaskotanie po nosie. Podniosłam powieki, trawa tańczyła mimo dość zimnego wiatru który od razu wdarł się pod moją sierść. Od razu zauważyłam, że nie ma Donovana, dostrzegłam go dopiero gdy odwróciłam głowę. Patrzył w innym kierunku, a kilka metrów ode mnie była sarna, nietknięta. Wstałam po cichu i podeszłam do wilka.
~ Wszystko dobrze? ~Wyszeptałam
Basior lekko się zlęknął ale już po chwili mi odpowiedział, tak jakby nie chciał bym czekała.
~ Tak! Tak.. spokojnie ~Zmieszał się trochę
~ Spokojnie ~Uśmiechnęłam się czule
Na polikach wilka pojawiły się rumieńce, przez co sama się zmieszałam.
~ Upolowałem dla Ciebie sarnę ~Odparł odwracajać wzrok
~ Dziękuję Panu Bardzo ~Podeszłam do zwierzyny
Nie czułam się za dobrze, miała ból głowy i trochę mi się w niej kręciło. Niestety moja magia leczenia działa tylko na innych.
~ Hana? ~Wilk zauważył że coś jest nie tak
~ Oh przepraszam, zamyśliłam się ~Uśmiechnęłam się lekko
Postanowiłam coś zjeść z nadzieją, że coś to pomoże. Nie zjadłam dużo, nie miałam apetytu, wiedziałam, że to niedobrze, ale nie potrafiłam więcej zjeść.
~ Ty też coś zjedz ~Powiedział trochę zmroczona
~ Na pewno wszystko dobrze? ~Podszedł do mnie
~ To tylko lekki ból głowy ~Odparłam miło i odsunęłam się od zwierzyny, a wilk począł jeśćWidać było ze jest spięty, nie wiedziałam dlaczego, miał napięte mieście, a uszy były skierowane w moim kierunku. Martwi się? Zarumieniłam się lekko sama do siebie i odwróciłam wzrok. Chyba ponosi mnie fantazja, tłumaczyłam sobie. Nagle poczułam jak tracę siły, łapy się pode mną ugięły, jakby ktoś wysysał ze mnie życie. Mroczki przed oczami, spojrzałam ledwo na FireFista
~ Donovan ~Wyszeptałam i upadłam
Już widziałam tylko niebo, które zaczynało być pokrywane czarnymi plamami. Już po chwili stał nade mną Pan Donavan, krzyczał, coś... nie słyszałam... nie rozumiałam... ciemność...
Powoli otworzyłam oczy, było ciepło. Wszystko jednak rozmazane. Kiedy powracał mi wzrok słyszałam tylko kilak słów.
~ Budzi się! ~Głos jakiejś wadery, nie potrafiłam dopasować go jednak do właściciela, byłam zbyt otumaniona
~ Hana? Wszystko Dobrze? Hana! ~Tym razem to był męski głos
Znowu czarne plamy, oczy powoli się zamykały. Jednak słyszałam jakiś głos który nie pozwalał mi tego zrobić.
 ~ Hana obudź się! ~Był znajomy... ale skąd ja go znam? ~ Potrzebuję cię!
Otworzyłam szeroko oczy i nagle wszystkich widziałam, każdy miał zmartwioną minę, spojrzałam w drugą stronę, kilak centymetrów od mojej twarzy był FireFist.
~ Hana...
~ Przepra... ~ zarumieniłam się, gdy zobaczyłam jak blisko siebie jesteśmy
Wilk jednak mnie przytulił.
~ Panie Donovan? ~Wyszeptałam lekko zaskoczona i dostrzegłam uśmiech Alphy
~ To on cię do nas z powrotem sprowadził ~Odparła z ulgą
Spojrzałam w oczy wilka w którego ramionach jeszcze przed chwilą byłam.

<Pan FireFist?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz