Wybudziłam się ze snu przez jakieś zioła, sprawiły, że miałam więcej siły. Usłyszałam szepty wilków.
~ Co się dokładnie stało? ~Spytałam nieśmiało patrząc na każdego wilka
~ Zasłabłaś, oddawanie mocy Javierowi przeciążyło cię ~Odpowiedziała mi Alpha
~ Ale ja muszę to robić ~Po chwili dostrzegłam wilka kilka metrów ode mnie
~ Nie musisz ~Uśmiechnął się
~ Ale szczeniaki... ~Wydukałam wyobrażając sobie jak marzną
~ Spokojnie zastąpił mnie FireFist ~Powiedział z lekką pogardą, ale się uśmiechnęłam w sercu
~ Pójdę do niego ~Wstałam
~ Nie powinnaś się przeciążać ~Podeszła do mnie Vex
~ Odpocznę w jaskini szczeniąt ~Uśmiechnęłam się nieśmiale
Postawiłam pierwsze kroki i lekko się zakołysałam, szczerze nie czułam się zbyt stabilnie mimo twardego gruntu pod nogami. Ruszyłam powoli ku wyjściu. Dostrzegłam że tu tez jest bariera lecz już nie taka mocna, słabła z każda sekundą, magia Javiera.Wyszłam, wiatr od razu dał siwe znaki. Zauważyłam, że trochę śniegu się zebrało na gałęziach i trawie. Przypomniała mi się piękna lodowa kraina, w której byłam jako dziecko. Oczarowywały mnie ogromne opuszczone fortece przodków i godzinami słuchałam przy ognisku opowieści o legendarnych bohaterach, tamtego pięknego miejsca. Najbardziej lubiłam historię o Avarosie, królowej niegdyś wspaniałego i zjednoczonego Freljordu. Niestety spotkało mnie również kilka przykrych rzeczy w tamtym miejscu. Zabójcy zaatakowali mnie, gdy polowałam, jednak przeszkodził im krzyk
ogromnego jastrzębia. Dostrzegłam zbliżających się z
obnażonymi mieczami współplemieńców. Widząc ich przewagę liczebną,
zaczęłam uciekać. Biegłam całymi godzinami i trafiła na nieznane tereny,
gubiąc po drodze broń. Kiedy usłyszałam kolejny krzyk jastrzębia, zaufałam
dziwnemu stworzeniu i pobiegła za nim na polanę. Tam ptak przysiadł na
kopcu kamieni - starożytnym freljordzkim kurhanie. Rzuciwszy mi
ostatnie spojrzenie, jastrząb krzyknął i odleciał. Podchodząc do
kurhanu, poczułam , jak mój oddech zmienia się w lód, a kości
przejmuje chłód. Kamień na szczycie kurhanu oznaczony był pojedynczą
runą: „Avarosa”. Zabójcy wpadli za mną na polanę. Uniosłam kamień runiczny z kurhanu,
by się bronić, odkrywając jednocześnie ukryty pod nim lodowy łuk.
Chwyciłam go, krzycząc z bólu, gdyż na moich dłoniach uformował się lód i
wyrwałam broń z ziemi. Z zaczarowanej broni emanował chłód, który
rozbudził we mnie ogromną moc. Odwróciłam się, by stawić
czoła zabójcom. Naciągnęłam łuk i instynktownie stworzyłam z zimnego
powietrza lodowe strzały. Zakończyłam spisek jedną mroźną salwą.
Ostrożnie odłożyłam kamień z kurhanu na miejsce, podziękowała Avarosie za
jej dar. Jednak to nie było to czego pragnęłam, ogromna moc? Nie opuściłam tamte tereny i czułam jak wilka moc ze mnie ulatuje. Wspomnienia przeszkodziło mi ciepłe powietrze, otrząsnęłam się i zauważyłam, że jestem już w jaskini szczeniaków, które od razu na mnie skoczyły stęsknione. Zaśmiałam się czule i po chwili dostrzegłam podchodzącego Donavana.
<FireFist?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz