Było mi nudno więc... Poszłam się odświerzyć. Nad rzeką spotkałam Vex. Zagadałam
-Chejka.-powiedziałam
-Hej.-odrzekła.
-Wspaniała wataha.
-Dzięki-Odpowiedziała to tak radośnie.
-Cieszę się że mogłam tataj zostać.-powiedziałam
-Nadal możesz zostać.
-Naprawdę?-niedowierzałam.
-Tak. Oczywiście jeżeli chceż.
-Tak. Chcem, raczej chciałabym. Jeżeli na prawdę się zgadzasz.
-No... Tak. To jak?
Normalnie. Nie wierzyłam. Po raz pierwszy ktoś mnie chciał.
-Oczywiście.-powiedziałam zachwycona.
-Ale znasz regóły?
-Jeszcze się nie zapoznałam.
-A obeznałaś się przynajmniej co i jak?
-W miarę pomożesz mi? I mnie oprowadzisz?-zapytałam
-Oczywiście ale może później. Biegnij może ktoś mnie wyręczy i przy okazji kogoś spotkasz.-powiedziała i powoli się oddalała.
-Dobra.
Szłam i szłam. Aż zagadał mnie wilk.
Dokończyłabyś Hana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz