czwartek, 20 listopada 2014

Od Lost Angel C.D Javier

Basior powoli szedł. Spojrzał na mnie, a ja podbiegłam do niego. Byłam zła. Nie udało mi się namówić go do treningu. Nie wiedziałam teraz, czego mogę się od niego spodziewać. Gdy weszliśmy do jaskini, zauważyliśmy, że szczenięta bawią się w najlepsze nie zważając na temperaturę.
-Maluchy, chodźcie! - zawołał FireClaw.
Dziewczyny oczywiście poszły, a chłopaków musiałam nieść w pysku. Położyłam ich w grocie. Usiadłam. Nie wiedziałam, co postanowi zrobić FireClaw w tej sytuacji, przecież chyba im nie powie, że nie mogą wychodzić z groty? Nie znałam go jednak na tyle, by ocenić, czy tak nie zrobi. Podejrzewam, że był wstanie zrobić wszystko. Ani mnie, ani jego nie cieszyło tak szybkie nadejście zimy.
-Co robimy? - spytałam patrząc błagalnym wzrokiem.
Położyłam się, a wtedy do groty wpadł lodowaty wiatr. Szczenięta zadrżały i wtuliły się w moją sierść.

(FireClaw?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz