Spojrzałem na człowieka, który jeszcze do niedawna był wilkiem. Już
miałem się rzucić na pomiot ludzki i przystąpić do walki, lecz się
powstrzymałem.
- Walczyć?- zmierzyłem ją wzrokiem- Z tobą?... Prosze cie...
- Co, jak co, ale w tym się z nim zgodzę. Po co chcesz z nim walczyć?-
spytał FireClaw, lecz ona szybko zgromiła go lodowatym spojrzeniem
- Czego się boisz?- spytała i oparła się o wielki miecz, który dopiero teraz zauwarzyłem
- Ja? Bać sie? Żartujesz sobie?- prychnąłem śmiechem
- Skoro jesteś taki pewien swych umiejętności to czemu nie chcesz się ze mną zmierzyć?- spytała pewnie
Spojrzałem na nią wrogo i warknąłem
- Dobra, skoro tak bardzo chcesz...- FireClaw jęknął cicho pod nosem, a
Vex uśmiechnęła się do siebie- Postaram się cię nie uszkodzić
Stanąłem w pozycji bitewnej i przygotowalem się do walki. Wytworzyłem
płonący miecz i złapałem go w zęby. Skoczyliśmy na siebie, brzdęk
metali, puściłem serię ataków w jej stronę, lecz ona wszystkie albo
odbiła, albo uniknęła. Następnie Vex zaatakowała mnie swoją serią
ataków, starałem się wszystkie odbijać, lecz kilka mnie drasnęło.
Uśmiechnąłem się lekko i przypuściłem kolejny atak. Skoro już zobaczyłem
mniej więcej jak walczy, mogę robić to co zwykle. Biegiem zacząłem ją
okrążać, aż w końcu wyczułem odpowiedni moment i wślizgiem zaatakowałem.
Ona zrobiła unik i wyprowadziła cios, który ledwo obroniłem, lecz
robiąc to odsłoniłem się na następny atak. Kobieta to zauwarzyła i
wykorzystała, przyłożyla mi miecz do gardła... Leżałem na plecach ze
świadomością, że pokonał mnie odmieniec. Nie ruszałem się gdyż
najmniejszy ruch mógł pozbawić mnje życia. Mój miecz wyparował, lecz Vex
nadal stała nade mną i trzymała swój miecz przy moim gardle... zacząłem
cicho warczeć patrząc na nią z gniewem.
(FerHeart?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz