Dotarliśmy na miejsce. Oczy aż zaświeciły mi się z zachwytu - tam było prześlicznie! Zaczęłam iść do przodu, podczas gdy basior został z tyłu. Uczucie jakim jest radość zniknęła, gdy przypomniałam sobie słowa "Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś." Gdybyś zobaczył mnie naprawdę, brzydziłbyś się nawet podejść. Z charakteru nie znajdziesz paskudniejszej osoby, niż ja. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym powiedziałam tylko, że dziękuję i zaczęłam iść wzdłuż ścieżki. Czułam się jak w domu - ta sama atmosfera i te same zapachy. Po chwili w oddali spostrzegłam las, w którym byłam ostatnio. Wracają wspomnienia. Stałam tak jeszcze parę minut w bezruchu. Widziałam jakby cienie, które zachęcają mnie, abym do nich przyszła. "Chętnie..." - pomyślałam, po czym poczyniłam krok naprzód.
- Em... Shizan? - wzdrygnęłam się, po czym obejrzałam. Basior stał z pytającym wyrazem twarzy.
- Wybacz - odparłam zimno i od razu minęłam go, wchodząc znów na kolorową polanę. Szłam szybko, tak, aby nie dogonił mnie za prędko. Przeliczyłam się - samiec zaszedł mi drogę i spytał, co się stało.
- Nie będę udawać kogoś, kim nie jestem. Miałeś rację, to przyznam. Dlatego, że tak powiem, nie będę "rzygać motylkami" na Twój widok czy kogokolwiek innego. Zostaw mnie - syknęłam, po czym ruszyłam szybciej. Nie zauważyłam jednak wystającego kamienia i rozcięłam sobie skórę na łapie. Zaczęłam się w nią wpatrywać. Długo, długo... Odwróciłam się do basiora, po czym szepnęłam:
- Powiesz mi chociaż, co to za las za Szlakiem Kości? Spałam tam już raz, więc chcę się chociaż dowiedzieć, co to - moje oczy były bez uczuć, ale takie są naturalnie.
<BlackFire?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz