Usłyszałam jej ostatnie słowa. Wadera położyła się. Szczenięta były za pewne na spacerze. Nie było ich w grocie, a czułam zapach znanej mi osoby. Podeszłam do wadery i usiadłam przy niej. Nie mogłam pozwolić, by odeszła. Ujawniłam swoją prawdziwą postać. Skupiałam energię w czubku nosa, skrzydlate obłoki malały. Przyłożyłam nos do jej boku i "wstrzyknęłam" energię.
- Idź spać.
Wadera powoli zwężała oczy, a jej oddech stawał się lżejszy. Wiedziała, że jej ciało możenie przyjąć mojej energii, ale i tak jest mi zbędna. Szczenięta wracały. Przeszłam przez barię. Na spacer wzięła je Alpha. Przeszłam przez barię.
-Bądźcie cicho, dobrze? Hana śpi.... - powiedziałam, a one cicho weszły do groty. Podeszłam do Alphy.
-Coś się stało? - spytała.
-Hana użycza energii Javierowi, długo nie wytrzyma, dałam jej swojej, ale może ją odrzucić, w końcu nie jest taka jak jej...
(FerHeart? WhiteHeal?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz