-Ja mogę spać nawet na zewnątrz - powiedziałam.
-Z tak krótką sierścią? Zapomnij... - odparł.
-Ja chyba nie mogę zachorować...
Czy anioły chorują? To pytanie już dawno mnie drażniło. Z grocie zrobiło
się ciepło. Szczenięta wtulone w moją sierść powoli wychodziły z niej.
Ucieszyło mnie to. Wiedziałam, że zrobiło im się cieplej. Została przy
mnie tylko Lukio. Z tego co pamiętam, była najmłodsza, a co za tym
idzie: najsłabsza. Najbardziej martwiłam się o nią. Wydawała się taka
krucha i delikatna, najmniejsza i najdrobniejsza. Powoli zasypiała.
-Chyba zostanę dzisiaj przy nich... - powiedziałam - Zostaniesz ze mną, czy patrolujesz?
Spojrzałam mu prosto w oczy. Miałam nadzieję, że tu zostanie. Jakoś
czułam, że coś się złego stanie. Obawiałam się, że to coś, nie będzie
wcale złe, tylko bardzo, bardzo złe. Położyłam łeb na łapach i lekko
zwinęłam się, aby objąć swoim ciałem Lukio.
(FireClaw?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz