Gdy się obudziłam, Javier spał, a pozostałe szczenięta również spały wtulone w jego sierść. Lukio nadal spała głębokim snem. Patrzyłam wciąż na barierę, nie zmalała, ale martwiłam się, że to właśnie ona zabiera mu tyle energii, nie wierzyłam, że go nie męczy za bardzo. Przypomniały mi się słowa Vex, że on przy mnie jest inny... Ale czy na pewno? Jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić. Moja głowa spoczęła znów na łapach, a oczy patrzyły się na barierę. Nie było tu żadnej żywej duszy prócz nas, gdzie jest reszta? Czy polują, patrolują, a może z kimś walczą? Wierzyłam w zdolności Alph. Ale czy to dobry pomysł bycie tu? Jak zastawią wejście do groty, to nie mamy jak uciec... Martwiłam się chyba trochę niepotrzebnie, ale taka jest już moja natura. Ciągle się martwię. Zimne powietrze uderzało w barierę. Czułam ulgę, że jest im ciepło, lecz trzeba było iść na polowanie. Pewnie, jak się obudzą, będą głodne, a jakbym wstała, obudziłabym Lukio. Nie mogłam jej tego zrobić. Zauważyłam kontem oka, że FireClaw podnosi głowę. Spojrzał na szczenięta, któe wciąż spały. Obróciłam do niego głowę.
-Niech śpią... - wyszeptałam.
(FireClaw?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz