sobota, 22 listopada 2014

Od Shizan C.D Rilla

Wracałam z pola jagodowego, które znalazłam w pobliskim lesie. Byłam bardziej znudzona, niż gdy siedziałam zamknięta w pokoju bez okien. Położyłam się na plecach i spoglądałam w niebo. Chmury też były nudne. "Nie powinnam spać w ciągu dnia" - pomyślałam – "Muszę się gdzieś odświeżyć…". Wstałam, po czym ruszyłam w stronę jeziora. Popływałam chwilę w zimnej wodzie, ponurkowałam, po chwili wyszłam na brzeg, położyłam się na plażowym piasku i zasnęłam.

~~ Około trzy godziny później; blisko czternastej ~~

Otworzyłam oczy. Byłam zła na swój organizm i na siebie, bo słabszej wadery nie znajdziesz. Wstałam i zaczęłam iść wąską ścieżką przed siebie. Po chwili stanęłam w miejscu i zaczęłam się cicho śmiać. Beznadziejna. Niepotrzebna. No cóż, trudno... Rozejrzałam sie uważnie. Gdzie był ten las, w którym tak dobrze się czułam? Zniknął chyba. Wskoczyłam na gałąź jednego z drzew, potem na następną, aż wreszcie brodząc między liśćmi dębowymi, wystawiłam głowę z korony drzewa i zaczęłam szukać wzrokiem wielkich, ciemnych roślin. Gdy tylko je spostrzegłam, zeskoczyłam z dębu i podążyłam w wyznaczonym przez siebie kierunku. Stanęłam znów przy jagodach, gdyż uwielbiam te małe owocki. Usłyszałam cichy szmer. Udawałam, iż tego nie widzę, podniosłam jedynie głowę. Czekałam aż okaże się, czy to normalny wilk, czy wróg. Po dłuższym czasie oczekiwania na pierwsze czyny, usłyszałam głos. Tylko głos. Jak to się okazało, był to samiec pochodzący z Sudanu. Przedstawił mi się i chyba oczekiwał tego samego. "Znowu wilk... Mam naprawdę szczęście..." - pierwsze co pomyślałam. Odwróciłam się do niego przodem, po czym uśmiechnęłam się sztucznie i odparłam:
- Do Alphy w tamtą stronę - pokazałam łapą, po czym zerwałam ostatnią jagodę - Trzeba Cię zaprowadzić?
- Może byś się przedstawiła? - warknął zniechęcony. Udało mi się. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym odpowiedziałam lodowato:
- Nie przedstawię Ci się, bo nie widzę potrzeby. A teraz żegnaj - pomachałam ogonem i poszłam w stronę Szlaku Kości. Do mojego lasu jeszcze daleko...

<Rill?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz