Biegłam jak najszybciej. W głowie rozmyślałam - Gdzie ja jestem? -.
-Dogonimy Cię!- zaczął krzyczeć jeden z basiorów.
"Niech się wreście odczepią!pomyślałam po czym krzyknęłam"
- Raczej nie za pardzo!
Byłam coraz bardziej zmęczona. Potrzebowałam wody.
-Zapłacisz nam za to!- wrzeszczał drugi.
-Dobra! Dość! Chcecie walczyć... Tak?! Niedoczekanie!
-Ej ona chce z nami walczyć- mówią do siebię dwa basiory.
"Dobra... Skok na 2/10 odbitka od drzewa i atak na jednego. Drugi na
pewno ucieknie." moje myśli są takie logiczne, a plany które układałam
zawsze się spełniały.
-Gotowi?- zapytałam
-Nom... Nie wiem...- zaczął, później szeptem odezwał się do drugiego- Wiesz że nie damy rady?
-Wiem...
-No co jest?- zapytałam,
Nadczym oni myśleli? Sama nie wiedziałam.
-Wiać!!!!
Heh... Żadnej zabawy... Idę dalej...
- Woda?! Tak! Koniec piechoty, teraz...- Olśnienie- Czy ja mówię sama do siebie?
Wskok do wody... Jedyne co kochałam. Płynąc i płynąc zauważyłam kąpiącą się waderę.
-Hej... - zaczęłam.
-Hej...- zaczęła nieznajoma.-Co ty tu robisz?
-Ogólnie? No to jestem na wycieczce bez celu, drogi powrotnej, prowiantu, miejsca odpoczynku. A ty?
-Mam watahę niedaleko... Tutaj jest mój dom. - powiedziała
-Dom... Od pół roku tego słowa nie słyszałam... Ładnie to brzmi.- stwierdziłam.
- Jeśli się ma coś to zazwyczaj się tego nie dostrzega... Ale ja dostrzegam, wiem jakie to cudowne...
Wiedziała jakie to cudowne ale nie wiedziała jakie to okropne jest nie mieć domu...
- A tak w ogóle... Jak masz na imię?- zapytała.
-Eldiabloking ale moja rodzina wołała na mnie Eldia.
- A ja jestem Vex. Miło mi....
- Mi też. Ciemno się robi muszę iść.
-Masz w ogóle do kąt?
Miałam skłamać? Nie do takich należałam.
-Jeszcze nie...- powiedziałam zrezygnowana
-Ja jeżeli poszłabyś ze mną?
- Sama nie wiem... Nie znam cię.- Po tych słowach pomyślałam- A ty mnie
- Ale nic nam nie stoi na przeszkodzie żeby się poznać.
-No.... Dobrze.
< Vex? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz