wtorek, 4 listopada 2014

Od Vex "Stowrzenie Watahy"

Alexis urodziła się jako człowiek:
Każdy mieszkaniec Noxsus może stać się kimś ważnym, niezależnie od rasy, płci czy pozycji społecznej - liczy się tylko siła. Z silną wiarą w te ideały, Alexis pragnęła osiągnąć sławę. Wykazała potencjał jako początkujący żołnierz, dochodząc do mistrzostwa we władaniu długim mieczem, gdy była prawie równego z nim wzrostu. Była bezwzględnym i skutecznym wojownikiem, lecz jej prawdziwa siła tkwiła w jej przekonaniach. Wkraczała do walki bez śladów wahania: żadnych wątpliwości, ani strachu przed śmiercią. Alexis stała się przywódcą wśród swoich rówieśników, wizerunkiem ducha Noxian. Jej poświęcenie było tak wyjątkowe, że Najwyższe Dowództwo podarowało jej miecz z runami z czarnego kamienia, zaklęty magią Noxusu. Był on cięższy niż pawęż i prawie tak samo szeroki - doskonale pasował do niej. Niedługo po tym, została wysłana do Ionii jako część sił inwazyjnych.

Co z początku wyglądało na zwykłą wojnę, szybko zmieniło się w eksterminację. Noxiańscy żołnierze podążali za przerażającymi maszynami wojennymi z Zaun przez pola zwłok. Nie była to chwalebna walka do której przygotowywała się Alexis. Wykonywała rozkazy swoich przełożonych, niszcząc resztki pokonanych i przerażonych wrogów z niezwykłym poświęceniem. W trakcie trwania inwazji wyszło na jaw, że ioniańskie społeczeństwo nie zostanie zreformowane a wybite. W czasie jednego ze starć, jej oddział został otoczony przez wojska Ionii. Poprosili o wsparcie, gdy wrogowie zbliżali się do ich pozycji. Zamiast wsparcia, otrzymali bombardowanie za pomocą broni chemicznej, przygotowanej przez Singeda. Alexis przyglądała się jak dookoła niej, Noxianie i Ionianie padali ofiarą tego strasznego wynalazku. Udało jej się uciec z obszaru bombardowania, ale nigdy nie udało jej się zapomnieć tego, co zobaczyła. Uznana za zmarłą przez Noxus, postanowiła rozpocząć nowe życie. Złamała swój miecz, niszcząc więzi łączące ją z przeszłością i wyruszyła na narzucone sobie wygnanie - w poszukiwaniu odkupienia oraz ratowania noxiańskich ideałów, w które wierzyła.Jednak porozrzucany po świecie miecz może w każdej chwili złączyć i napełnić go mocą swojej duszy.Po tych wydarzeniach zamieszkała z wilkami, założyła watahę z najsilniejszych, była również najliczniejsza. Weilu wie że swoje osiagnięta dokonała dzięki bratu który ją wychował... lecz... Pewnego dnia zabrakło już zwierzyny na terytorium Watahy Srebrzystego Nowiu Księżyca. Niektórzy wybrali własną ścieżkę a inni wyruszyli z Alphami. Nikt jednak nie mógł się spodziewac ataku od innych watah które chciały się nas pozbyć, byli zbyt liczni na jedną. Wielu zginęło, a z wielona nie wiadomo co się stało. Alphy obroniły szczeniaki i gdy usłyszały zwycięskie wycie wrogów odeszły i założyły tutaj Watahę. Czekamy patrzymy w gwiazdy z nadzieją, że inni do nas trafią, Niech królowa Moon ma ich w opiece. 
- Ciociu... - otworzyłam oczy i zobaczyłam małą Lukio 
- Co się stało? - zapytałam od razu stając demba
- Nie mogę zasnąć - spojrzała na mnie
Cóż... to jednak mój obowiązek 
- Chodź tutaj - ułożyłam się wygodnie a Lukio obok mnie
Fayris natomiast nigdzie nie było. Najwyraźniej patroluje tereny. Mam nadzieję, że spotka kogoś. Talon... wiem, że żyjesz, spojrzałam ostatni raz na wszystkie szczeniaki i zanurzyłam się w głębokim  śnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz