sobota, 15 listopada 2014

Od Vex C.D Lost Angel

Poczułam znajomy zapach. Początkowo nie mogłam do zidentyfikować. Podniosłam pysk do góry i posłuchałam wiatru. 
- Lost Angel! - krzyknęłam - Javier, Fayris za mną! - warknęłam i zaczęłam biec a wilki się zerwały za mną
- Lost Angel żyje? - zapytał w biegu Fayris
- Ewidentnie, musimy ją znaleźć, wyczuwam obcy zapach i jej krew... jest w niebezpieczeństwie 
- Rozdzielmy się - dodał Javier
- Nie... to zbyt ryzykowne, niedługo zapach jej krwi będzie intensywniejszy, nie ma takiej krwi jak my - wytłumaczyłam
- Rozumiem, więc nas prowadź - powiedział posłusznie Javier
Uważnie patrzyłam gdzie stawiam kroki by była zarazem płynne i ciche, nie chciałam nadepnąć na żaden patyk, by nas nie usłyszeli, choć podejrzewa, że nawet się nie zatrzymamy i rzucimy się na wrogów. W jednej chwili zapach Lost Angel stał się intensywniejszy. 
- Przygotujcie się - warknęłam
Ewidentnie już nie wyczuwałam tak intensywnie obecności moich towarzyszy. Kątem oka dostrzegłam plamy krwi. Biegłam za nimi, gdy zniknęły za krzakami, dostrzegłam wielki głaz, odbiłam się od ziemi i zmieniając się w człowieka, mieczem przeszłam lekko po kamieniu i wyskoczyłam rzucając się na wrogów.

- Zostawcie ją! - krzyknęłam i wbiłam miecz w wilka który był przy Lost Angel
Już po chwili za mną pojawili się FireClaw i RedInjury. Dostrzegłam że Javier znieruchomiał. Spojrzałam na wilczycę, która nie miała skrzydeł, tak samo jak Javier, utraciła je. Zdenerwowałam się i od wilczycy odciągnął mnie jęk jakiegoś zwierzaczka, którego ugodziłam mieczem.
-Kim jesteś... - powiedział demon
Spojrzałam na niego groźnie i wyciągnęłam w jego stronę miecz.
- Tak Cie śmieszy pozbawianie skrzydeł tych pięknych istot? To jest ich największy dar! - krzyknęłam - jeśli tak pozbawię Cię tego co dla Ciebie najważniejsze! Życia! - nagle moja zbroja się zmieniła na ognistą jest to druga z najsilniejszych, najgorsze jest to ze nie panowałam nad tym
- RedInjury zajmij się Lost Angel - uklęknęłam i położyłam dłoń na jej głowie - zaraz się wszystko skończy, poczekaj na nas - wadera tylko spojrzała na mnie ledwo i zamknęła oczy 
Wstałam wściekła.
- Giń! - krzyknęłam wbijając miecz w ziemię gdzie przed chwilą się znajdował - uniknął? - spojrzałam w bok i oddałam kilka innych ataków. Skoro nie mogę do ciebie podejść inaczej to zrobię. Przeciągnęłam placami po runach i machnęłam mieczem, dzięki czemu wysłałam w jego stronę silną falę ognia, która przecięła go na pół. Uklęknęłam na ziemi dysząc i zmieniłam się w wilka. Zmęczona podeszłam do wilczycy. 
- Co z nią? - spytałam Fayris
- Nie za dobrze, musimy ją zabrać do jaskini - stwierdziła 
- Teraz przyda się Hana - powiedziałam zła na siebie - czemu jej nie wzięłam z nami?! 
- Nie zadręczaj się tym teraz, jeszcze jej nie do końca ufasz, to normalne - powiedziała 
- FireClaw weź Lost Angel - spojrzałam na wilka który stał w bezruchu, jedynie się trzęsąc - FireClaw! 
- Też stracił skrzydła, odpuśćmy mu... - westchnęła Fayris tamując krwotok
- Nie... dam rade... - stwierdził Javier pozbierawszy się i wziął Lost Angel na plecy 
Szliśmy jak najszybciej by pomóc dawnej towarzyszce WSNK.Kiedy dotarliśmy na miejsce, od razu pojawiła się Hana lecząca jej rany.

<Lost Angel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz