~ Wyjawiać swoje słabości? ~Szepnęłam
~ No tak to trochę głupie ~Zaśmiał się
Szczerze nie miałam nic przeciwko temu bo wilk wydawał się sympatyczny i godny zaufania.
~ Szczerze... to lękam się prawie wszystkiego, ale najbardziej to... ~Mruknęłam pod nosem ~ ciemności... ~Zarumieniłam się, że powiedziałam coś tak głupiego ~ Czy też przemocy ~Odwróciłam nieśmiale wzrok zakrywając oczy grzywką ~ Wiem to głupie ~Wyszeptałam
~ Każdy ma prawo się czegoś bać ~Spojrzałam na niego, ale automatycznie się zarumieniłam i patrzyłam na ziemię szukając jakiejś rzeczy na której mogę skupić wzrok
~ J...Jesteś wilkiem ognia, tak? ~Spytałam
~ Skąd wiesz? ~Zdziwił się ~ A bo się boję wody, tak?
~ Znaczy się... nie... nie przez to ~Wydukałam
Wilk spojrzał na mnie podejrzanie.
~ Jestem wilczycą leczenia i widzę rzeczy tego typu...
~ Wilczyca Leczenia, hę? ~Powiedział miło ~ Bardzo przydatne...
~ I piękne... ~Przerwałam mu ~ Oh przepraszam... ~Zarumieniłam się
~ Nic się nie stało ~Odparł
Nie widziałam twarzy wilka, więc nie mogłam stwierdzić czy jest już zirytowany moją obecnością, czy też ukrywa to, a może z kimś uda mi się spokojnie pogadać, zamiast ciągłych dogrywek?
Szliśmy dalej w ciszy, aż zaczęło kropić. Spojrzałam na basiora, nie wydawał się tym przejmować, ale jego serce mówiło inaczej.
~ Chodźmy pod tamte drzewo ~Wskazałam na wielki dąb z ogromną koroną, przez którą się nawet kropla nie przedrze
<Donovan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz