Zdziwiłem się
-Masz rację to głupia prośba - Powiedziała widząc moją reakcję i położyła głowę na śnieżno białych łapach.
Cóż musimy sobie pomagać. Przełamałem się i położyłem koło wilczycy. Tylko odwracając łeb w drugą stronę.Bardziej czułem niż widziałem jej zdziwienie. Lost Angel bez skrępowania wtuliła się w moją sierść, co po chwili stało się całkiem przyjemne. Patrzyłem w gwiazdy, jedna z lepszych zalet spania pod gołym niebem. Nagle poczułem, ze wilczyca dość spokojnie oddycha. Był rytmiczny jak nigdy wcześniej odkąd ją poznałem. Co prawda byliśmy w jednej watasze, ale nigdy nie było nam dane porozmawiać ze sobą. A teraz Moon przyodziała nas w nowe skóry i wyglądamy inaczej, ale to tylko po to by nas chronić. Sam poczułem senność ale zimny wiatr walił we mnie jak bicz., jakby po to żebym nie zasnął i czuwał nad towarzyszką. Chwilę później, wilczyca zaczęła dygotać, pomyślałem, że to z zimna i stworzyłem niewidzialną barierę dzięki której powoli ogrzałem powietrze w środku. To jednak nic nie dało, wilczyca nadal dygotała. Kiedy krzyknęła zrozumiałem co się dzieje. Czyli moja obecność pomogła, ale nie na długo. Wilczyca wydała kolejny okrzyk tym razem przepełniony bólem. Spojrzałem na nią z troską i przytuliłem ją w nadziei że to coś pomoże.
-Spokojnie jestem przy Tobie -Szeptałem
Chciałem owinąć ją skrzydłem, ale po chwili zdałem sobie sprawę, ze ich nie mam. Kiedy się otrząsnąłem zdałem sobie sprawę, że Lost Angel już spokojnie śpi. Bojąc się, że znowu będzie miała koszmar zostałem w owej pozie i jeszcze owinąłem ja moim długim ogonem.
<Lost Angel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz