niedziela, 16 listopada 2014

Od Lost Angel - Zadanie "Księga Zapomnienia"

Nad watahą świeciło ciepłe słońce. Szczenięta nadal spały, jak chyba wszyscy. Znów miałam koszmary… Nie wyspałam się. Postanowiłam biegać, aby stracić całą energię i wyspać się porządnie. Ujawniłam swoją prawdziwą postać, zebrałam całą energie i zaczęłam biegać patrolując tym samym otoczenie. Moje łapy zwinnie odbijały się od podłoża, pazury wybijały w powietrze kamienie. Biegłam przez Wrzosowisko. Wszystko zaczęło tam przekwitać, zbliżała się zima. W powietrzu latały ptaki, biegałam i przeskakiwałam przed dłuższy czas między roślinnością, aż zmęczona ukryłam swoją postać i położyłam się na wrzosie. Zamknęłam powoli oczy i odprężyłam się, zapominając o świecie. Zerwał się bardzo silny wiatr. Był on chwilowy, ale gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam jak wiele rzeczy wystrzeliło w powietrze, a obok mnie upadła czarna jak noc księga, oprawiona w skórę. Ostrożnie wstałam i podeszłam do książki. Otworzyłam ją na pierwszej stronie i przeczytałam:
„Widzę, że odnalazłeś Księgę Zapomnienia. Wszystko co tu zapiszesz zniknie z twojej pamięci”
Rozszerzyłam oczy. Napisałam imię, było to imię, osoby którą kiedyś pokochałam, czyli Dylana. Imię znikło, a ja mrugnęłam.
W mojej pamięci była jakaś wyrwa, jakby czegoś brakowało, ale czułam, że to jego sprawa. Ucieszyłam się, coś ciągnęło mnie, abym zapisała, co się teraz działo. Co działo się tak strasznego. Chwyciłam w zęby dziennik i udałam się do jaskini. Znalazłam swój środek uspokajający, to on usunie ze mnie koszmary. Wracałam tą drogą, którą Przyszłam. Ciekawiło mnie, co się stanie, gdy zapisze w tej księdze wspomnienia z walki i jak będzie wyglądać wyrwa w mojej pamięci. Gdy doszłam do jaskini, zapisałam wszystko, czego chciałam się pozbyć. Zapisałam walkę oraz furię i jej właściciela, wszystko szczegółowo opisałam, a gdy to znikło i mrugnęłam, pojawiła się kolejna wyrwa.
Nie pamiętałam nic przykrego, jakim cudem? Schowałam dziennik, zwinęłam się w kłębek i zasnęłam… Gdy się obudziłam, byłam lekko przerażona. Zostałam zakuta, a u moich łap leżała księga. Przyglądał mi się tłum ludzi. Obnażyłam kły. Wokół mnie pojawiło się mnóstwo duchów, ludzie ich nie widzieli, ale podeszły do nich i powiedziały im, kim jestem.
-Znaleźliśmy ocalałego! – krzyknął mężczyzna – Tak jak sądziliśmy, dał się złapać w magiczną moc księgi. Pora wysłać go do piekła.
Obnażyłam kły i zebrałam ostatki energii, pokazując swoją prawdziwą postać. Zaczęłam się szarpać. Chwyciłam za jeden z łańcuchów i zaczęłam mocno nim miotać. Zrozumiałam, że moje uwolnienie będzie bardzo bolesne. Chwyciłam za to, co trzymało moją łapę i przecinając kłami skórę i mięśnie, rozerwałam jeden z kajdanów. Zrobiłam tak też z drugim. Teraz wystarczyło oswobodzić szyję.
-Próbuje uciec! – krzyknęła kobieta, a z tłumu wypadły 3 wilki, na ich ciałach widziałam kilka zadrapań. Spojrzałam na nie wściekłymi, czerwonymi oczami.
-Kto wam pozwolił nas wybić?! – powiedziałam z wściekłością. Skoczyłam w ich stronę, ale zatrzymał mnie łańcuch, cofając do tyłu, spróbował drugi raz i tym razem puścił, łącznie z obrożą. Wpadłam na jednego z nich. Uniknął ataku. Ludzie rozproszyli się i zaczęli chować. Owe wilki, były równie przerażone, co ludzie. Jeden położył uszy, drugi przełknął ślinę i zaczął biec w moją stronę z chęcią skoczenia na mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy, a on skamieniał. Odwróciłam się w jego stronę, był z wszystkich największy, a ja jeszcze większa od niego.
-To demon, a nie wilk! – krzyknął ten, który uniknął ataku – Trzeba wiać.
Gdy ten największy próbował uciec, za dwójką tchórzy, przygwoździłam go do ziemi i spytałam:
- Jak odzyskać wspomnienia?!
- Są przecież nie miłe… Wszyscy mamy je usunięte, a potem trafiamy tu…
-Jak! – warknęłam.
-Widzisz ten namiot? W nim zapisane są wszystkich wspomnienia. Musisz jeszcze zniszczyć dziennik.
Puściłam go, chyba uciekł. Ukryłam swoją postać i podeszłam po dziennik. Wzięłam go w zęby. Zastanawiałam się, czy to nie podstęp, ale to były moje jedyne informacje, chciałam pamiętać, to co się stało, mimo, że było to zapewne straszne. Udałam się do namiotu, nikogo tam nie było. Rozejrzałam się miedzy zapiskami, leżącymi na podłodze i znalazłam swój, wzięłam go w zęby i udałam się w stronę naszych terenów. Zaczęłam biec, po mimo, że zużyłam dużo energii. Ci ludzie wydawali się bardzo głupi. Nikt nie mógł mnie śledzić, wiatr wiał tak, że bym ich wyczuła, nic nie słyszałam. Zatrzymałam się przy kałuży i przejrzałam swoje ciało, czy nic nie przyczepili. Moje ciało też nie dawało sygnałów, że mam coś pod skórą, uznałam, że poczuli się zbyt pewni siebie i znów zerwałam się do biegu i gdy znalazłam się na terenach watahy usiadłam w słońcu i zaczęłam czytać to, co tam zapisałam. Na szczęście nie dowiedzieli się, gdzie znajduje się ta wataha, ani gdzie była stara i kogo znam. Mogli wiedzieć tylko to, że goniła mnie furia, oderwała mi skrzydła i kim jestem. Zaskoczyło mnie to, że wszystkie wilki, które tam były nie są bestiami, tylko prze księgę, taką jak ta, zostały opętane. Teraz musiałam wymyśleć, jak ją zniszczyć. Postanowiłam ją rozerwać, chwyciłam ją w zęby i darłam na małe części. Poprosiłam ducha ognia, by ją spalił. Był to bardzo miły duch i chętnie to dla mnie zrobił. Podziękowałam mu i wraz z moimi wspomnieniami udałam się do jaskini, gdzie czytając je jeszcze parę razy, odzyskałam pamięć. W dobrym momencie, bo właśnie wtedy do mojej jaskini wpadły szczeniaki i chciały się bawić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz