Wskoczyłam na drzewo i ukryłam się przed napastnikiem, jakim był wielki
niedźwiedź. Dopiero po chwili zrezygnował z pogoni i poszedł w swoją
stronę. Powoli zaczynało się ściemniać, toteż zeszłam z drzewa, żeby coś
tylko zjeść. Moją uwagę prawie od razu przykuł niebieski kwiat.
Wyglądał trochę tajemniczo, ale dobrze wiedziałam, iż jest to dosyć
rzadkie, ale jadalne zioło. Zerwałam kwiat i zjadłam go. Tyle mi
starczyło, jak na kolację. Nie jadam dużo, więc zapewne dlatego mam
niedowagę. Westchnęłam głośno, po czym z powrotem wlazłam na drzewo,
usadowiłam się na gałęzi i szybko zasnęłam. Jak to zwykle bywa, mój sen
nie był przyjemny. Znów śniła mi się rodzina. Zbudziłam się dopiero o
wschodzie słońca. Księżyc już żegnał się ze wszystkimi, kończąc
opowiadać bajki o czarownicach. Słońce zaś kłaniało się nisko, mówiąc
wszystkim „dzień dobry”. Zeszłam z rośliny, zamieniłam się w postać
ludzko-podobną, po czym ruszyłam na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłabym
się umyć. Jednak las, w którym przebywałam, był naprawdę gęsty.
Wysłałam więc Yume, aby znalazła źródło wody. Jest ona wielkim ptakiem o
siedmiu ogonach. Pióra w odcieniu od bieli, po ciemnoszary. Złoty dziób
i głębokie, niebieskie oczy. Po chwili zwierzę wróciło. Zamiast dobrych
wieści, samica odparła, iż idą ludzie. Są już bardzo blisko. Po
krótkiej chwili, usłyszałam cichy szept. Odwróciłam się szybko i
zaczęłam uciekać. Ale co mi z tego, skoro byli już praktycznie za mną, i
wiedzieli mnie. „Jeżeli zamienię się w wilka, a by mnie złapali, to...”
– wolałam nawet o tym nie myśleć. Przewróciłam się jednak o leżący na
glebie, duży kamień. Wszystko dlatego, że nie patrzyłam pod nogi.
Poczułam bardzo ostry ból. Spojrzałam na stopę, która zaczęła krwawić.
Obejrzałam się nerwowo. Za mną stała zdziwiona grupka ludzi, którzy bali
się podejść. Co się dziwić, z takim wyglądem przypominałam ducha. Białe
włosy, jasnoniebieskie oczy i blada cera, powodowały ich zaskoczenie.
Szybko wstałam i ruszyłam naprzód. Po jakimś czasie zgubiłam ludzi.
Biegłam jednak dalej. Chciałam ich zgubić na dobre.
~~ Parę dni później ~~
Leżałam na wielkim drzewie, jako postać ludzko-podobna. Noga była
opatrzona dobrymi ziołami i powoli, powoli się goiła. Byłam bardzo
daleko od miejsca, gdzie spotkałam ludzi. Cały ten czas biegłam i szłam
na przemian. Dzisiaj jednak czas na odpoczynek. Rozłożyłam się na gałęzi
i zamknęłam oczy. Niestety nie było pisane mi zasnąć. Usłyszałam kroki.
Jedyne co zdążyłam zrobić to zamieniłam się w wilka, a tajemniczy
osobnik nadszedł. Na początku udawałam, iż go nie widzę.
- Co Ty robisz na tym drzewie? – spytał wilk przyjaźnie i uśmiechnął się.
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz