niedziela, 16 listopada 2014

Od Shizam

Wskoczyłam na drzewo i ukryłam się przed napastnikiem, jakim był wielki niedźwiedź. Dopiero po chwili zrezygnował z pogoni i poszedł w swoją stronę. Powoli zaczynało się ściemniać, toteż zeszłam z drzewa, żeby coś tylko zjeść. Moją uwagę prawie od razu przykuł niebieski kwiat. Wyglądał trochę tajemniczo, ale dobrze wiedziałam, iż jest to dosyć rzadkie, ale jadalne zioło. Zerwałam kwiat i zjadłam go. Tyle mi starczyło, jak na kolację. Nie jadam dużo, więc zapewne dlatego mam niedowagę. Westchnęłam głośno, po czym z powrotem wlazłam na drzewo, usadowiłam się na gałęzi i szybko zasnęłam. Jak to zwykle bywa, mój sen nie był przyjemny. Znów śniła mi się rodzina. Zbudziłam się dopiero o wschodzie słońca. Księżyc już żegnał się ze wszystkimi, kończąc opowiadać bajki o czarownicach. Słońce zaś kłaniało się nisko, mówiąc wszystkim „dzień dobry”. Zeszłam z rośliny, zamieniłam się w postać ludzko-podobną, po czym ruszyłam na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłabym się umyć. Jednak las, w którym przebywałam, był naprawdę gęsty. Wysłałam więc Yume, aby znalazła źródło wody. Jest ona wielkim ptakiem o siedmiu ogonach. Pióra w odcieniu od bieli, po ciemnoszary. Złoty dziób i głębokie, niebieskie oczy. Po chwili zwierzę wróciło. Zamiast dobrych wieści, samica odparła, iż idą ludzie. Są już bardzo blisko. Po krótkiej chwili, usłyszałam cichy szept. Odwróciłam się szybko i zaczęłam uciekać. Ale co mi z tego, skoro byli już praktycznie za mną, i wiedzieli mnie. „Jeżeli zamienię się w wilka, a by mnie złapali, to...” – wolałam nawet o tym nie myśleć. Przewróciłam się jednak o leżący na glebie, duży kamień. Wszystko dlatego, że nie patrzyłam pod nogi. Poczułam bardzo ostry ból. Spojrzałam na stopę, która zaczęła krwawić. Obejrzałam się nerwowo. Za mną stała zdziwiona grupka ludzi, którzy bali się podejść. Co się dziwić, z takim wyglądem przypominałam ducha. Białe włosy, jasnoniebieskie oczy i blada cera, powodowały ich zaskoczenie. Szybko wstałam i ruszyłam naprzód. Po jakimś czasie zgubiłam ludzi. Biegłam jednak dalej. Chciałam ich zgubić na dobre.
~~ Parę dni później ~~
Leżałam na wielkim drzewie, jako postać ludzko-podobna. Noga była opatrzona dobrymi ziołami i powoli, powoli się goiła. Byłam bardzo daleko od miejsca, gdzie spotkałam ludzi. Cały ten czas biegłam i szłam na przemian. Dzisiaj jednak czas na odpoczynek. Rozłożyłam się na gałęzi i zamknęłam oczy. Niestety nie było pisane mi zasnąć. Usłyszałam kroki. Jedyne co zdążyłam zrobić to zamieniłam się w wilka, a tajemniczy osobnik nadszedł. Na początku udawałam, iż go nie widzę.
- Co Ty robisz na tym drzewie? – spytał wilk przyjaźnie i uśmiechnął się.

<Ktoś dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz