- Na razie o tym nie myśl, najważniejsze, ze z nami jesteś bezpieczna - powiedziałam
- Gdybym szybciej przybyła to może bym kogoś uratowała - wyszeptała z łzami w czach
- Nie obwiniaj się, to nie twoja wina... ja również nie mogłam ochronić moich najbliższych - schowałam uszy
Wilczyca spojrzała na mnie z niedowierzeniem
- Szczeniaki Alpha, nie żyją? - wydukała
- Lepiej nie poruszać już takich tematów - zaprotestowała RedInjury
- Tak, nie żyją... - powiedziałam przez zęby - straciliśmy wielu ludzi, ale wierze że przynajmniej połowa do nas trafi, jeśli znaleźliśmy już Ciebie i Javier, to na pewno początek... - mruknęłam pod nosem - czuję, że mój brat żyje, jednak nie podzielam tego entuzjazmu u Ezreala, który najprawdopodobniej stracił życie. - potrząsnęłam głową i przestałam o tym mówić - przepraszam, odpocznij - westchnęłam
Javier był tak samo załamany jak ona, mam nadzieję, ze przynajmniej on jej pomoże. Wilczyca zwinęła się w kłębek.
- Teraz musimy chronić za wszelką cenę Szczeniaki. - spojrzałam w niebo - oby wszyscy tu trafili...
< Lost Angel? Jeśli chcesz >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz