wtorek, 18 listopada 2014

Od Donovana C.D Vex

Stałem kilka chwil w osłupieniu i patrzyłem na odchodzących. Przeniosłem swój wzrok na szczeniaki szczęśliwie bawiące się ze sobą. Moim zdaniem dwóch odmieńców powinno dać sobie radę z obronieniem szczeniaków... ale, skoro Alpha nie jest pewna swoich sił to źle. Niepewność i brak nadziei w swoje siły jest najgorszym wrogiem. Głęboko odetchnąłem i ruszyłem powolnym krokiem za wilkami. Jestem tego świadom, że boję się zaufać i się przywiązać... ale chyba najwyższy czas zmienić coś w swoim, życiu?
- Mogę wiedzieć jak się zwracać do szanownej Alphy?- spytałem dogoniwszy ich, wilczyca zwolniła i spojrzała na mnie
- Vex- uśmiechnęła się- Więc, dołączysz do nas?
- Dobry najemnik umie rozpoznać dogodną dla siebie propozycję- powiedziałem, a FireClaw prychnął z niedowierzaniem
- Dobrze, pewnie jesteś zmęczony. Jeśli chcesz FireClaw może pokazać ci gdzie są nasze jaskinie...
- Na razie chyba podziękuje, jaskinie są ograniczające. Wolę spać pod gołym niebem- uśmiechnąłem się grzecznie
- Dzisiaj w nocy będziesz miał okazję wykazać się. Obejmiesz wartę z FireClaw'em- kiwnąłem głową i spojrzałem na mojego przyszłego partnera, który nie był chyba z tego zbyt zadowolony.
Nie ukrywam mnie też nie podobał się ten pomysł, ale pewnie nie ufa mi jeszcze na tyle bym mógł pilnować sam. Ehh... trzeba będzie to przecierpieć.
- To ja was zostawiam i zajmę się szczeniakami- rzekła spokojnym głosem i nas opuściła
Szliśmy jeszcze przez chwilę w ciszy, aż zatrzymaliśmy się przy wielkim kamieniu.
- Tu się spotkamy jak będzie wczesny wieczór- powiedział, rzuciliśmy sobie wrogie spojrzenia i każdy z nas poszedł w swoją stronę...
**Później**
Leżałem w postaci lisa na kamieniu przy którym miało odbyć się nasze spotkanie i grzałem się w resztkach promieni zachodzącego słońca i ze spokojem obserwowałem szczeniaki i rozmyślałem nad tym wszystkim. Nagle cos ugryzło mnie w ogon. Podskoczyłem z zaskoczenia i obejrzałem się. Do mojego ogona był przyczepiony szczeniak ze skrzydłami i próbował się wdrapać na górę, w sumie można było się tego spodziewać. Wciągnąłem go a zaraz po nim pojawił się drugi wilczek, podobny do tego pierwszego. Tego też posadziłem obok. Usiadłem wyprostowany i byłem równy ich wzrostom
- Cześć, maluchy. Jestem Donovan, w skrócie Don. A wy?- zapytałem z uśmiechem
- Patrz Octavio, gadający lis- zaśmiali się
- Nie jestem lisem- powiedziałem i zmieniłem się w swoją prawdziwą postać- tylko wilkiem- zatkało ich, powróciłem do swojego wcześniejszego wcielenia i z powrotem się wygodnie położyłem- Ty jesteś Octavio, a ty?
- Zac- odwiesił się- co tu robisz?
-Czekam na swoją wartę- odpowiedziałem
- Z kim?- zapytali jednocześnie
- Z FireClaw'em
- Aaa, on ma na imię Javier. Skąd się tu wziąłeś? Nie widzieliśmy cie wcześniej
- Dopiero dołączyłem- zaczęło się ściemniać- Dobra czas na was. Robi się późno. Wsiądziecie mi na plecy a ja was odwiozę do waszej jaskini. Okej?
- Okej!- zawołali radośnie, zmieniłem się w wilka
Po dłuższej chwili znaleźliśmy się w ich jaskini. Było już ciemno, ale miałem to gdzieś.
- Koniec przejażdżki. Następny przystanek Pustka- zaśmiałem się i usiadłem a chłopaki zjechali po moich plecach, zaprowadzili mnie do swoich posłań i zwinęli się do siebie przytuleni w kulkę
- A co to jest Pustka?- zapytał Zac i razem z bratem spojrzeli na mnie
- Tam skąd pochodzę, tak nazywa się, kraina snów. Każdy tam się znajduje gdy śpi- wytłumaczyłem z uśmiechem- No, a teraz spać
Powoli wyszedłem z jaskini i odetchnąłem głęboko. Brakowało mi kontaktów z szczeniakami. Ruszyłem truchtem do miejsca w którym się umówiliśmy z Javierem. Gdy dotarłem FireClaw wyszedł zza krzaków z groźnym spojrzeniem.
- Spóźniłeś się- warknął- miałeś tu być jakiś czas temu
- Tak, no i co? Byłem ze szczeniakami- odparłem beznamiętnie- przeszkadza ci to?
- Nawet bardzo. Powinieneś zająć się swoimi obowiązkami
- Skoro cię to tak denerwuje to może załatwimy, to tu i teraz? 1 na 1, tylko ty i ja- warknąłem i rzuciłem się na niego, ale zrobił unik i od razu kontratakował.
Przygwoździł mnie do podłoża, ale tym razem wywinąłem się i sytuacja się odwróciła. Stojąc nad nim zacząłem warczeć. Nagle znikąd pojawiła się Vex i nas rozdzieliła.

(Vex? FireClaw?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz