Bez wymiany zdań utworzyłam próżnie, która atakowała potężnymi magicznymi falami. A wystarczyło, że tupnęłam łapą o ziemie i atak ruszył. Tylko upadli, a pod ich ciałami toczyła się krew. Jeden jeszcze żył, lecz po chwili Javier go dobił.
- Dobry atak - pochwaliłam basiora.
FireClaw pokiwał głową lekko i spojrzał na Alexis, która również kończyła torturować swoją małą grupkę wrogów.
- Nic wam nie jest? - upewniając się o nas, FerHeart przeistoczyła się w wilka.
- Może ich zwłoki odstraszą innych debili - westchnęłam i uśmiechnęłam się do siostry, jednak ona nie zmieniła wyrazu twarzy. - No to wracamy?
FireClaw poszedł pierwszy, kierując się w stronę szczeniąt. Gdy troje byliśmy niedaleko ich, usłyszeliśmy głośny pisk. Był to zapewne jeden ze szczeniaków. Pospiesznie biegliśmy, zobaczyć co się stało.
< Javier? Co się stało?:D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz