Spojrzałem kątem oka na wilczycę.
-Nie.. - Mruknąłem
Wadery spojrzały na siebie lekko przerażone.
-Na pewno niczego nie widziałeś? - Dopytała
-Możliwe że Holly i Talon uciekli - Odparłem
-Jak to? - Nagle wyrwała się Alexis
-Kiedy Holly była odwrócona jakiś mag wysłała w nią ognisty atak, chciałem ją ochronić ale w tedy Talon w wcieleniu człowieka ją złapał i odskoczył, pocisk przewrócił drzewo, a potem już ich nie widziałem - Stwierdziłem
-A jednak żyją - Powiedziała z westchnięciem FerHeart
-Skąd wiesz - Nie wiem co mnie podkusiło by kłócić się z Alphą
-Znam swojego brata, on nigdy się nie poddaje - Powiedziała wrogo
-I to właśnie mogło go zgubić! - Warknąłem, ale po chwili się uspokoiłem - Przepraszam zanim to wszystko do mnie dojdzie... minie trochę czasu... - położyłem się
-FerHeart, chodź - usłyszałem ostatnie słowa RedInjury i zapadłem w głęboki sen...
Byłem an tyle wycięczony, że bodajże przespałem jeden pełny dzień. Wydostałem się z jaskini i zobaczyłem kolejna wilczycę. Usiadłem koło Fayris patrzącej na dzieci.
-Nie tknąłeś jedzenia - Stwierdziła
-Nie jestem głodny - Odparłem
-Potrzebujemy teraz silnych wojowników- Powiedziała stanowczo
-Fizycznie jestem w tej chwili silny, ale nie psychicznie.. niech szczeniaki się najedzą. - Spojrzałem na nią - Kolejna nowa? - Patrzyłem na wilczycę której imię brzmiało Mavis.
<Fayris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz