wtorek, 18 listopada 2014

Od Lost Angel C.D Vex

Zatrzymałam się na chwilkę. Zamrugałam. Opiekować się nim? Chwilka, ale on chyba o siebie umie zadbać... mam nadzieję, że to była tylko metafora. Z przemyśleń wyrwała mnie Vex, krzyknęła:
-Idziesz?
Pobiegłam do wadery. Rozumiałam decyzję Alphy, miała przed sobą życie i zdrowie szczeniąt. Cieszył mnie ich widok, teraz los naszej watahy leżał w ich małych, kudłatych łapach. Trochę mnie to również przerażało, co z nich wyrośnie? Przeżyły trochę, ale jakby tego nie widziały... Jakby ktoś rzucił na nie urok i wszystko znikło im z pamięci. Postanowiłam nie zastanawiać się już nad przeszłością, co miało być, to było. Mogę być dumna, bo należę do watahy, która jak feniks powstaje z popiołów, by wnieść się ku gwiazdą. Gdy doszłyśmy do szczeniąt, które nadal bawiły się na podwórku, zawołałam do nich:
-GoldenTruth, FeathersSky, FondlyHeart i RockiIlusion idziemy do jaskini! W podskokach! - dziewczyny poszły za Alphą, a chłopaki schowały się za kamieniem. Westchnęłam i wskoczyłam na kamień.
-Do jaskini!
W tym samym momencie znalazłam się na trawie, powalona dwoma ciałami. Pobiegły w stronę lasu, a nie do jaskini. Dziewczyny patrzyły, jak gonię dwóch urwisów. Ujawniłam swoją prawdziwą postać i przyśpieszyłam łapiąc dwójkę tak za kark, by nie uciekli, ale żeby im też nic nie zrobić. Bezradnie machali łapami i skrzydłami. Podeszłam z nimi do dziewczyn i wypuściłam w jaskini. Byli ogólnie zadowoleni.

(Vex?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz