Byłam zagubiona i zakłopotana. Dlaczego? Ponieważ wszystkie wilki patrzyły na mnie dziwnie ale co zrobić? Może tek witają nowych? No nic. Ukłoniłam się i powiedziałam:
- Witam - Powiedziałam ze spokojem
Wilki spojrzały się na siebie a potem na mnie. Przestałam się kłaniać. Wilki powiedziały po kolei cześć lub witam. Wtedy Alexis szepnęła do mnie:
- Em Mavis możesz pójść ze mną?
- E oczywiście
- Do zobaczenia wilczki - Wadera uśmiechnęła się do nich
Zaczęłyśmy iść. Alexis nie zdradziła mi gdzie tak dokładnie idziemy. Szliśmy dość spory kawałek w ciszy. Nagle Alexis odezwała się:
- To... Jak ci się podoba wataha?
- Jest tu spokój, zacisze i przyroda. Czego więcej chcieć?
Wadera uśmiechnęła się
- Są tu też inne wilk co mnie bardzo cieszy ale jedno mnie zastanawia.
- Co takiego?
- Czemu wszyscy się na mnie tak dziwnie patrzyli? Co nigdy nie widzieli wilka? I to jeszcze podobnego do nich?!
Wadera wyciszyła się. Chyba coś chciała ukryć.
- Czy mi odpowiesz czy mamy tak iść bez żadnego sensu? Bo jeżeli tak to mogę wam... - Wadera przeszkodziła mi
- Ależ po co te nerwy? Po prostu zdziwili się na twój widok i tyle. To żadna tajemnica.
- Och - Poczułam się głupio że ją i te wilki osądziłam to znaczy chciałam osądzić o coś - Przepraszam jeżeli cię i te wili uraziłam. Po prostu trochę się denerwuje bo już dawno nie byłam w jakiejkolwiek watasze. I można powiedzieć że się krępuje.
- Ale czego?
- No... Wszystkiego. Może i nie jestem idealną waderą. Może się nie nadaje do tej watahy. Może i nie nadaje się nigdzie? Najwyraźniej jest mi przypisane życie w samotności. Zaczęłam odchodzić.
- O! I dziękuje za gościnę. Naprawdę dziękuje - Uśmiechnęła się
Po chwili usłyszałam krzyk. Wróciłam czym prędzej w to miejsce gdzie stała Alexis jednak jej już tam nie było. Zobaczyłam ślady pazurów. Poczułam zapach jakiś obcych wilków. Od razu ruszyłam za zapachem. Po kilku minutach biegu zobaczyłam trzy ogromne wilki i jedną na nich Alexis. Można powiedzieć że się wystraszyłam ale po chwili zacisnęłam zęby i ruszyłam na nich. Wskoczyłam na jednego i rzuciłam nim w drugiego. Alexis zdziwiła się moim przybyciem.
- Mavis a ty co tu robisz?!
- A co mam robić? Ochraniam tych którzy są w potrzebie. To moja żelazna zasada.
Wtedy jeden z wilków rzucił się na mnie. Chciał wbić swoje kły w moją szyję ale udało mi się go zepchnąć. Wpadł do dość głębokiego wąwozu. Wróciłam do Alexis. Alexis zaatakowała jednego wilka. Od razu nie żył. Drugi natomiast zmartwił się tym wszystkim i uciekł z piskiem. Zawyłam na cześć o wygraniu
- Mavis co ty robisz?!
- Czczę naszą wygraną - Powiedziałam uradowana - No dalej zawyj ze mną!
Uśmiechnęła się i zawyła. Po chwili powiedziała:
<Alexis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz