- Tak słyszałam o was - odparłam
Wilk odwrócił się w moim kierunku.
- Jak i podejrzewam słyszałeś o odmieńcach - spojrzałam mu w oczy - Jest tutaj również drugi i potrzebujemy takich jak ty - odparłam, czułam że będzie to trudna rozmowa, gdyż znowu będę musiała opowiadać co się stało
- Odmieńcy? Dwóch? Więc po co wam jeszcze ja? - zapytał wrogo
Spojrzałam na słońce które widniało wysoko na niebie
- Byliśmy kiedyś liczną i potężną watahą, naszą królową była Moon, niestety piękne dni się skończyły - zaczęłam naszą historię - Na naszych terenach skończyła się zwierzyna, więc najsilniejsi ochraniali matki, szczeniaki, niestety nasi sojusznicy zastawili zasadzkę, kilka różnych watah zaatakowało nas, większość poległa, teraz jest nas tylko garstka - powiedziałam przez zęby - Moja dwie córki nie przeżyły, FireClaw stracił skrzydła jak również FallenAngel, poznaliśmy kilka obcych wilków, mój brat odmieniec zginął jak również Samiec Alpha. Straciłam również najlepszą przyjaciółkę, drugą samice Alpha...
- W czym jestem wam potrzebny? - przerwał mi wilk
- Chodź, pokażę Ci - ruszyłam w swoją stronę
Wilk nie był zbyt zadowolony, ale raczej nie chciał już naprzykrzać się FireClaw'owi. Minęliśmy gęsty las i dotarliśmy na polanę, przy której były jaskinie, już stąd było można dostrzec członków naszej watahy. Usiadłam.
- Jak widzisz nie ma nas wielu, BlackFire ma pocharataną nogę, to również odmieniec, jak i mój brat. Ale nie to chciałam Ci pokazać - jak na zawołanie z jaskini wyskoczyły szczeniaki - Codziennie myślę, co może przynieść kolejny dzień, czy znowu nas zaatakują? czy przyjdzie sroga zima... Potrzebujemy jak najwięcej wilków by bronić tych maluchów, nie zależy mi na swoim życiu, ale chce by oni mieli dobrą przyszłość, Większość z nich widziała śmierć własnych rodziców, a nawet braci czy też sióstr. Skoro nie potrafiłam obronić własnych szczeniąt muszę znaleźć kogoś silniejszego - spojrzałam na wilka - Wszyscy są tutaj rodziną, mam nadzieję, że zrozumiesz - wstałam - przemyśl to - ukłoniłam się grzecznie - FireClaw, chodźmy - ruszyłam w stronę Wilków
<Donovan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz