- Nie możesz spać? - spytałam
- Koszmary... - odparła
- Chodź ze mną - powiedziałam i ruszyłam w stronę Wrzosowiska. Całą drogę trwała cisza. Kiedy pokazał się ten piękny widok zaczęła się rozmowa.
- Mam nadzieję, że takie widoki pozwolą myśleć Ci o czymś innym - westchnęłam - Może jak opowiem Ci kilka rzeczy o mnie to się odprężysz w watasze - spojrzałam na nią
- Słucham? znaczy nie namawiam...
- Spokojnie, miała wiele przygód po których byłam podobnie załamana jak ty, ale jednak je naprawiałam i stawałam się silniejsza.
- Moich nie da się naprawić - westchnęła i usiadła koło mnie
- Ponieważ nie było to nawet twoją winą - spojrzałam na nią - Jak wiesz od dzieciństwa przejawiałam wrodzony talent w walce, zanim jednak uzyskałam swój święty miecz, posługiwałam się ostrzami. Wytrenował mnie brat, a niedługo potem wstąpiłam do armii. Uzyskałam względy największego generała i dostałam własną misję. Cel mojej misji był zatrważająco prosty: zgładzenie oficera
niskiej rangi naszych wrogów. Gdy wyruszyłam zinfiltrować obóz wroga,
nadarzyła mi się okazja do zaatakowania generała,
zamiast swego celu. Nie mogłam się oprzeć. Śledziłam ofiarę do samego
namiotu, cicho wyeliminowałam strażników i poderżnęła gardło generałowi.
Usatysfakcjonowana swym imponującym wyczynem, zniknęłam w ciemnościach
nocy. Euforia opuściła mnie już następnego dnia, kiedy to mój
pierwotny cel, oficer, przygotował zasadzkę, w którą wpadli
niczego nie podejrzewający żołnierze mojej przydzielonej armii. Mimo iż walczyli
dzielnie, ponieśli ogromne straty. Wściekła na samą siebie,
wyruszyłam, by naprawić swój błąd i tym razem wykonać zadanie. Gdy
powróciłam do obozu, zdałam sobie sprawę, że jej pierwotny cel jest zbyt
silnie strzeżony, by bezszelestnie pozbawić go życia. Chwytając ostrza w
dłonie, przysięgłam, że nie spoczne, póki nie zgładzę oficera. Rzuciłam się w wir walki i rozpoczęłam taniec
zabójczej stali. Strażnicy padali jeden po drugim, rażeni ciosami
błyskających ostrzy. Każde uderzenie przybliżało mnie do
upragnionego celu. Wreszcie wykonałam swe zadanie i odzyskała honor -
wystarczył jeden celny rzut sztyletem. Zakrwawiona i posiniaczona z trudem uszła wrogim wojskom. Pojawiła się w sali mego generała już
jako zupełnie odmieniona osoba. Blizna, która została mi po pamiętnym,
nocnym starciu, zawsze przypomina, że chęć wykazania się nie
powinna stawać na drodze do wykonania zadania. - spojrzałam na Lost Angel - Pamiętam nadal swój tekst - zaśmiałam się - ''Nie waż się kwestionować mej lojalności. Nigdy nie pojmiesz, jak wiele mnie ona kosztuje.''
<Lost Angel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz